Hej wszystkim, ja nie wiem kiedy zleciał mi czas między wakacjami, a świętami.. Liceum jest fajne, stresik jest, bo za rok matura i zasuwanie, aby jakieś świadectwo sensowne mieć, ale dochodzą do tego cotygodniowe imprezy itp... Dzisiaj bardzo na szybko - recenzja mojego balsamu, który mam przyjemność używać 2 tydzień. Tyle tytułem wstępu, zapraszam dalej ;)
Promocja mnie skusiła, ach ta moja silna wola. W SuperPharm przy kasach to się stało. A że zima idzie i usta pierzchną, pękają, bolą i pieką no to się zaopatrzyłam w KOLEJNE już balsamy.
Nawet nie wiedziałam, że L'biotica robi balsamy do ust, może to jakoś nowość..
Na trzy wersje - ochronną, regenerującą i nawilżającą - mam dwie.
Przede wszystkim podoba mi się aplikacja, bo wcześniej miałam np. Tisane i Carmex , czyli niezbyt higieniczne słoiczki. Tutaj mamy tubki. Trochę ciężko się wydobywa balsam z środka, bo jest gęsty, ale dzięki temu nakładam tylko potrzebną ilość i nic się nie marnuje, a sam balsam jest wydajniejszy.
Kolor jest przezroczysty, daje leciutki połysk. Wygląda bardzo naturalnie na ustach, nie ma takiej tłustej warstwy. Mają przyjemny zapach - miętowy. Dość intensywny, ale mnie się to podoba. W smaku, hmm, przesłodkie!
Działanie. Bardzo dobrze pielęgnują usta, sprawiają, że są gładkie i zadbane. Pożegnałam się suchymi skórkami, albo innymi paskustwami w tym stylu. Daje na ustach przez chwilę efekt lekkiego chłodzenia co nie każdemu musi się podobać.
Skład chyba dobry, nie zagłębiałam się dokładniej, zresztą część macie u góry wypisane od producenta. Zastanawia mnie tylko po co to aluminium ? Co ono ma robić?
Cena: 8,99 zł ( ja kupiłam w promocji za 3,99 ); 10 ml
Jest to moim zdaniem dobra alternatywa dla Carmexu i jego zapachu, działanie jest podobne ale już bez tej kamfory. Wiem, że wiele dziewczyn nie może go używać właśnie przez tą kamforę, która mi osobiście nie przeszkadza, a wręcz ją lubię.
Jest to moim zdaniem dobra alternatywa dla Carmexu i jego zapachu, działanie jest podobne ale już bez tej kamfory. Wiem, że wiele dziewczyn nie może go używać właśnie przez tą kamforę, która mi osobiście nie przeszkadza, a wręcz ją lubię.
Jestem z nich bardzo zadowolona, bardziej używam ten regenerujący. Zawsze mam go w torebce i często zamiast pomadki lub zwykłego błyszczyka kładę właśnie ten balsam. A jego smak i zapach zdecydowanie mnie to do tego zachęcają, naprawdę. No i zdecydowanie przychodzi to łatwiej niż dłubanie w słoikach.. Polecam :)
Pozdrawiam, Marta
miałam go kupić w promocji w SP, ale akurat wcześniej kupiłam inny i stwierdziłam, że kolejny jest mi nie potrzebny, szkoda.. u mnie już prawie stopniał ale i tak zimno w zadek:/
OdpowiedzUsuńnoo zimno, mi się nie chce wcale wychodzić..
Usuńpozdrawiam cieplutko :)
Za 4zł to też pewnie bym się skusiła;)
OdpowiedzUsuńCena rzeczywiście niezła:)
OdpowiedzUsuńJa mam obsesje na punkcie balsamów do ust :) ostatnio najbardziej lubię te z Flosleka :)
OdpowiedzUsuńnie miałam i nie widziałam, ale mam już za dużo, żeby się za kolejnym rozglądać ;P
UsuńCiekawy:) lubię wszelakie mazidła do ust.. a zimą są one obowiązkowe:)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o tych balsamach, ale brzmią bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńteż nie miałam, brałam całkiem w ciemno, ale nie żałuję :)
UsuńFajnie się zapowiadają. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńNie znałam tych balsamów, chyba się im bliżej przyjrzę, bo szukam właśnie czegoś na zimę.
OdpowiedzUsuńPS.Gratuluje współpracy :)
dzięki :)
Usuńmam parę balsamów, może zrobię porównawczą recenzję jeżeli spotka się ona z Waszym zainteresowaniem ;)
Chętnie bym poczytała taką porównawczą recenzję :)
Usuńw takim razie postaram się zrobić ją jak najszybciej ;*
Usuńolejek rycynowy też się znalazł i to na 3 pozycji - moje usta go nie lubią;/
OdpowiedzUsuńah liceum kiedy to było:p