Cześć Dziewczyny, w otchłaniach mojego komputera znalazłam zdjęcia palety, której jeszcze na blogu nie pokazywałam, a że chwilowo nie jestem w stanie robić nowych zdjęć (sprzęt pojechał już do Poznania, a ja korzystam z ostatnich dni wakacji w Bydgoszczy) to pomyślałam "czemu nie pochylić się nad nią?". Co prawda na pierwszy rzut oka może się wydawać, że kolory zawarte w paletce są typowo wiosenne/letnie, ale osobiście uważam, że nawet teraz można z takimi kolorami zaszaleć, a recenzja pozostanie dla chętnych kupujących na przyszły sezon wakacyjny.
Opakowanie to czarna paleta wielkości dłoni wykonana z plastiku. Nie jest to nadzwyczajna jakość materiału, bo najczęściej używane 2 palety popsuły się i odłamały im się lusterka, ale można je łatwo przenieść do innych opakowań. Lustro znajduje się na całej powierzchni. Miejsce otwarcia jest dodatkowo wyprofilowane, co ułatwia otwieranie. Działa na zatrzask, więc samo się nic nie powinno otworzyć. Paleta przychodzi do nas zabezpieczona w kartonik, który jest indywidualny dla każdej kolekcji.
Konsystencja cieni różni się w zależności od wykończenia danego koloru. Znajdziemy tu miękkie i kremowe perły oraz suche i pudrowe maty i satyny, które sprawiły mi niemały zawód. Odcienie są pięknie i tworzą ciekawe zestawienie, ale pigmentacja tych cieni pozostawia wiele do życzenia, a przecież przyzwyczaiłyśmy się do świetnych pereł Sleeka oraz coraz lepszych matów. Kolorystyka jest bardzo zróżnicowana, a jednocześnie jakoś się te kolory łączą ze sobą w logiczną całość. Trochę tu brakuje czegoś matowego i uniwersalnego w załamanie jako cień tranzytowy, ale można to jakoś obejść wykorzystując po prostu bazowe kolory jak brązy, beże i szarości z innych palet. Wewnątrz znajdziemy 7 cieni satynowych, 2 mocniejsze perłowe oraz 3 matowe.
| Sassea - błękit z satynowym złotym połyskiem, podobny do Humming Bird z palety Sleek Monaco, ale o słabszej pigmentacji | Deep Water - ciemny bakłażanowy fiolet o matowym wykończeniu, może sprawiać trochę problemów z równomierną aplikacją | Reflection - piękny przygaszony liliowy kolor o satynowym wykończeniu, ale najbardziej rozczarowującej pigmentacji | Emerald - ciekawy szmaragdowy satynowy odcień, również trudno z niego wydobyć nasycenie na powiekach | Oyster - mocna srebrno-biała perła | Black Pearl - czerń z delikatnym srebrnym satynowym połyskiem | Pink Jewel - róż z satynowym złotym połyskiem, ponownie podobny do cienia z innej palety Sleek (Gateau z Oh So Special) | Sand Dollar - cytrynowe satynowe złoto | Underworld - błękit z satynowym srebrnym połyskiem | Sea Shell - mocno napigmentowany perłowy ciepły brąz, dość podobny do pierwszego cienia w Sleek Storm | Night Sky - jasny neutralny matowy fiolet o dość słabej pigmentacji | Ariel - matowa delikatna czerwień, odważny i rzadko spotykany kolor |
Cena: 39,90 zł; 12 x 1,1g; sklepy internetowe np.cocolita.pl, Allegro
Podsumowując, osobiście jestem paletką trochę rozczarowana. Przyzwyczajam się do coraz lepszych matów Sleeka, chociaż nadal czasem zdarzają się im się wpadki, ale z perłami nigdy nie było problemów... Tutaj pigmentacja czasem pozostawia wiele do życzenia. Myślałam, że będę często po nią sięgać, a od momentu kiedy ją kupiłam w 2013 roku użyłam jej naprawdę kilka razy. Raczej wykorzystuję ją jako kolorowe dopełnienie innych palet, ale postaram się zaprezentować na blogu makijaże wykonane jedynie tą paletą. Nie jest to niezbędnik, ale jeśli szukacie takich kolorów w jednej paletce można się skusić, 40 zł za 12 kolorów to nadal bardzo dobra cena.
Jakie jest Wasze zdanie?
Mi palety Sleeka trochę przeszły i od dawna nie mam żadnej nowej, teraz kupuję te odrobinę droższe, ale lepsze jakościowo jak np. Zoeva.
Miłego weekendu wszystkim życzę ;)
Pozdrawiam, Marta
Bardzo ładne kolorki, podobają mi się ;) Kuszą mnie palety z tej firmy.
OdpowiedzUsuńIch cena, mimo że prawie co roku wzrasta, nadal jest przystępna, więc można sobie pozwolić na co najmniej jedną z wielu wariantów :)
Usuńcałkiem przyjazna dla oka :) pink jewel i sand dollar cudne :)
OdpowiedzUsuńgłównie dla sand dollar ją kupiłam, bo swojego czasu miałam obsesję na punkcie żółci w makijażu oka :D
UsuńPaleta ładna, ale kolory nie dla mnie. Mi szał na Sleek już tez minął jakiś czas temu i póki co nic się nie zmieniło :)
OdpowiedzUsuńSliczne kolorki ma ta paleta 😄
OdpowiedzUsuńKiedy był szał na te palety sama zaopatrzyłam się w 3-4 egzemplarze i na tę chwilę zastała ze mną jedynie Oh So Special. Reszta poszła w świat;)
OdpowiedzUsuńJa swego czasu histerycznie zaopatrywałam się w niemal każdą, którą wypuszczali na rynek i tak oto zostałam z kilkunastoma paletami, które teraz leżą i się kurzą, ale jakoś szkoda mi je wydawać :P
Usuńciekawe połączenie kolorów
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolorki. Ogólnie palety Sleeka przypadły mi do gustu ;-)
OdpowiedzUsuńTrochę nie w moim guście. Ale generalnie wciąż jarają mnie palety Sleek ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, ale szkoda, ze z pigmentacją słabo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**