Cześć Dziewczyny, ale jestem roztrzepana! Kręcę się w kółko i nie wiem w co ręce włożyć, może w recenzję? Herbata z cytryną i miodem zaparzona, z kominka ulatnia się zapach lawendy, czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek Californication, a w tle pozytywna piosenka. Dzisiaj o produkcie, który kocham całym sercem i, którego używanie pozwala mi zapomnieć o całym zabieganym świecie. Zapraszam!
Opakowanie to szklana butla o pojemności 500 ml. Jest bardzo wygodna przez swój "spłaszczony" kształt, bo bez problemu można ją postawić na wąskich brzegach wanny/brodziku. Poza tym jest bardzo estetyczna, wygląda bardzo ładnie i nawet ekskluzywnie. Zakrętka to korek i drewniany uchwyt. Otwór jest dość szeroki i trochę za dużo się z niego wylewa. Super, wizualnie bardzo mi się podoba!
Konsystencja jest dobra - lejąca, nie za gęsty, ale też nie za rzadki. Dzięki temu jest łatwy w używaniu i wydobywaniu, ale także jest wydajny (pół starczyło mi na 6 kąpieli). Producent zaleca wlanie 25 ml, co daje nam 20 kąpieli. Kolor jest dziwny, jakiś taki fiolet, ale trochę jak napromieniowany, bo opalizuje na czerwony.. Nie barwi wody. Zapach jest fenomenalny. Jestem lawendowym maniakiem i wącham ten zapach bardzo często, więc wiem jak powinno być. Tutaj rzeczywiście ten zapach jest lawendowy. Pachnie przez całą moją 30 min kąpiel tak samo intensywnie i pięknie unosi się w łazience.
W działaniu jest również świetny. Ten wszechobecny lawendowy zapach rzeczywiście koi mnie i wprowadza w przyjemny stan relaksu przez jeden dzień w tygodniu. Piana, którą tworzy jest fajna i jest jej dużo oraz utrzymuje się długo. Jakiegoś super nawilżenia nie zauważyłam, ale nie oczekiwałam tego. Skład jest dość długi i znajdziemy tam poza SLES olejek lawendowy, ekstrakt z otrębów i panthenol. Nie testowany na zwierzętach.
Cena: 25 zł w SP; 500 ml; słabo dostępny; sklep internetowy Farmona tutaj.
Podsumowując, jak dla mnie jest to genialny, fenomenalny, ukochany produkt. Jestem nim całkowicie oczarowana i używam go z wielką przyjemnością. Jestem wdzięczna SuperPharm, że miało je w promocji przy kasie i mogłam go kupić za 10 zł i się zakochać. Szkoda, że jest słabo dostępny, przynajmniej ja go nie widziałam.. W dodatku dobre, bo polskie. Polecam!!
Jakie są wasze ulubione zapachy podczas kąpieli?
Czy też koi Was lawenda?
Używałyście tego kosmetyku, może jakiś inny rekomendujecie?
Muszę dodać, że nie mam wanny, a jedynie głęboki brodzik jak połowa wanny, ale i tak lubię się zwinąć w kulkę i siedzieć tam otulona pianą :D
Pozdrawiam, Marta
I właśnie dla takich produktów żałuję, że nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńJa też nie mam wanny, jedynie prysznic :) ach z taką lawendą chętnie bym odpoczęła :) Pozdrawiam serdecznie, świetny blog i inspirujące makijaże, od dawna obserwuję :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo ;*
Usuńjuż sam wygląd zachęca :) ale szkoda, że tak mało dostępny
OdpowiedzUsuńprawda, że wygląda świetnie. Całe szczęście, że go wyhaczyłam przy tej kasie i to za taka cenę :D
UsuńJa niestety też wanny nie mam, tylko prysznic :( Ale z płytkim brodzikiem :( Dlatego rozpieszczam się żelami pod prysznic, a nie olejkami. Ostatnio uwielbiam zapach mleka z miodem :)
OdpowiedzUsuńoj tak tak, też fajne połączenie :)
UsuńJa też mam brodzik, ale płytki i nie ma możliwości zwinięcia się w kłębek.
OdpowiedzUsuń