18 kwietnia 2014

recenzja: Love Me Green pianka oczyszczająca

 Cześć Dziewczyny, rozpoczęła się przerwa świąteczna to mam więcej czasu. Chociaż dziś było aktywnie - siłownia, spacer i porządki z myciem okien... Staram się od pewnego czasu bardziej obserwować moją skórę, by znaleźć dla niej optymalne sposoby pielęgnacji. Zresztą staram się, żeby była bardziej "eko" i nie zawierała zbędnych konserwantów i bardzo niekorzystnych dla skóry silikonów czy parafiny. Z pomocą przyszła firma Love Me Green, która oferuje świetne kosmetyki organiczne na każdym poziomie dbania o urodę - od oczyszczania, przez maski po kremy i balsamy.





Opakowanie to średniej wielkości plastikowa butelka. Jest nieprzezroczysta przez co ciężko zobaczyć ile kosmetyku mamy w środku. Pompka jest bardzo wygodna - szeroka, ani razu nie miałam z nią problemów - i dozuje idealną porcję kosmetyku, aby umyć całą twarz. Jest solidnie wykonana, nakrętka bardzo mocno się trzyma i spokojnie można ją zabierać w podróż. Design prosty, ale charakterystyczny dla marki.


Konsystencja to bardzo delikatna pianka, która bardzo powoli zanika. W każdym razie, gładko sunie po skórze i jest niesamowicie przyjemna w stosowaniu. Wydajność mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Pianki na ogół szybko schodzą, a tutaj po miesiącu stosowania nadal mam jakieś 25%, gdzie zaznaczam, że sobie jej nie żałowałam. Nie zawiera żadnych barwników. Zapach jest dziwny, przez producenta nazwany jako aromat kwiatów frangipani otrzymywany na bazie naturalnych wyciągów roślinnych. Zarówno ja jak i moja mama nie potrafimy go określić - jakby migdałowy, może cytrynowy. Jest ciężki do zdefiniowania, myślę jednak, że nie będzie nikomu przeszkadzać, ponieważ nie jest za mocny oraz nie utrzymuje się na skórze.

Działanie również przeszło moje oczekiwania. Nie spodziewałam się bowiem tak dobrego oczyszczania za pomocą pianki. Skóra jest po użyciu miękka i czasem nawet skrzypiąca. Nie przesusza, nie podrażnia, także oczu. Producent mówi nawet o lekkim działaniu złuszczającym dzięki ekstrakcie z papai. 

Skład: AQUA (WATER), ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE*, ROSA DAMASCENA (ROSE) FLOWER WATER*, DISODIUM COCOYL GLUTAMATE, CENTAUREA CYANUS (CORNFLOWER) FLOWER WATER*, SODIUM COCOAMPHOACETATE, GLUCONOLACTONE, SODIUM BENZOATE, SODIUM COCOYL GLUTAMATE, POTASSIUM SORBATE, CAPRYLYL/CAPRYL GLUCOSIDE, GLYCERIN, CITRIC ACID, HYDROLYZED LINSEED EXTRACT*, SODIUM HYDROXIDE, PARFUM (FRAGRANCE), BENZYL ALCOHOL, CALCIUM GLUCONATE, DEHYDROACETIC ACID, MELILOTUS OFFICINALIS EXTRACT, CARICA PAPAYA (PAPAYA) FRUIT EXTRACT, LIMONENE, CITRONELLOL, CITRAL, LINALOOL, COUMARIN, GERANIOL, FARNESOL, ISOEUGENOL, EUGENOL, BENZYL BENZOATE, BENZYL SALICYLATE, METHYL 2-OCTYNOATE, HYDROXYIOSHEXYL 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, HYDROXYCITRONELLAL, HEXYL CINNAMAL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, AMYL CINNAMAL, AMYL CINNAMYL ALCOHOL, ANISE ALCOHOL, CINNAMYL ALCOHOL, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, BENZYL CINNAMATE, CINNAMAL

Cena: 39,90 zł; 100 ml; sklep internetowy love-me-green.pl

Podsumowując, może nie nadaje się do usuwania makijażu, ale jako drugi produkt do demakijażu sprawuje się świetnie. Delikatnie, ale dość dogłębnie oczyszcza skórę twarzy z zanieczyszczeń i sebum. Myślę, że nadaje się nie tylko do cer wrażliwych i suchych, ale i mieszanych jak moja. Kosmetyk nie jest "agresywny" dla skóry i może pomóc w regulacji wydzielania sebum. Na pewno na jednym kosmetyku LMG nie poprzestanę! Polecam!


Czy miałyście do czynienia z kosmetykami LMG?
Co o nich uważacie i czy recenzja Was zachęciła?
Pozdrawiam, Marta

15 komentarzy:

  1. mam cerę mieszaną więc pewnie i i by ta pianka spasowała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super, że pomaga w walce z regulacją sebum :) no i opakowanie na plus, bo ma pompke :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mieszane uczucia co do zakupu, o wiele osób odradza produkty tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jeszcze nie spotkałam z negatywną recenzją żadnego kosmetyku LMG i sama mam dużą ochotę na testowanie innych..

      Usuń
  4. Tak ostatnio coraz częściej spotykam tę firmę, aż mnie ciekawi. Pianka to chyba nie mój typ, ale może coś innego by się sprawdziło :) Trzeba zrobić rekonesans :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama wolę jednak żele niż pianki. Po użyciu próbki mam niezwykłą ochotę na krem regenerujący na noc, recenzje ma pozytywne.

      Usuń
  5. Dużo dobrego o niej czytałam :-) Sama teraz jednak zakochałam się w żelu Fitomed :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kosmetyki do pielęgnacji Fitomedu też mam ochotę :)

      Usuń
  6. Ja uwielbiam produkty Love Me Green. I wciąż czytam dobre recenzje na temat ich produktów. Chyba zaopatrzę się niedlugo w ich produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam złej opinii na jej temat, same zachwyty :D Nie pozostaje mi nic innego jak samej wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie widziałam złej opinii, nie tylko na temat tego kosmetyku ale większości z nich ;)
      Cóż można rzec - bardzo dobra firma produkująca bardzo dobre kosmetyki.

      Usuń
  8. Mam tylko krem na noc z jednego z Glossy i jestem zadowolona, chce więcej! A tą pianką mnie zaciekawiłaś muszę przyznać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie subskrybuję żadnego z pudełek, bo może już bym ten krem miała w swoich zasobach...

      Usuń
  9. Od mniej więcej roku pochodzę jak pies do jeża. Czytam i czytam i nie mogę się zdecydować.
    Strasznie obniżyli ceny. Widać im te produkty nei szły.
    Bardzo też wchodzą w blogerki. Nic tylko rozdania i wysyłanie pełnych produktów. Takie ilości, że aż przerażenie ogarnia. Potem było nie do końca jasne z certyfikatem. I niesmaczna sytuacja.
    Ja wole inne firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny obniżyli i bardzo dobrze, bo za więcej niż 40 zł bym się nie skusiła samodzielnie, a to że współpracują z blogerkami też dobrze o nich świadczy! Nie wiem skąd ta negatywna opinia, ale każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.
      Mam nadzieję, że jednak skusisz się na jakiś kosmetyk i zmienisz zdanie :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...