Cześć Dziewczyny, po zawrotnie długiej przerwie przychodzę z recenzją.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle do powiedzenie - przeprowadzka
do mieszkania bez internetu i powolne załatwianie wszystkiego... W
końcu modem mam podłączony do komputera i mogę zabrać się za pisanie!
Tak sobie pomyślałam, że temat szybki i lekki w odbiorze, czyli żel pod
prysznic. Dodatkowo dawno nie było nic o Balea, a ja uwielbiam tę firmę i
myślę, że wiele z Was także.
Opakowanie skutecznie przykuwa uwagę i to ono zadecydowało o zakupie.
Tubka wykonana z miękkiego plastiku jest wygodna w codziennym użyciu,
ale w nakrętce zbierają się hektolitry wody, a ja jestem na to
szczególnie uczulona. Mimo tej jednej wady nie mam więcej zastrzeżeń -
otwarcie działa na mocny zatrzask, mniej więcej da się wybadać pozostałą
w środku ilość i mam wrażenie, że pod koniec nie będzie problemów z
wydobyciem, a jakby już zaistniały, to łatwo taką tubkę rozciąć
nożycami.
Konsystencja
jest typowa dla standardowych żeli Balea, więc nie wiem czym kierował
się producent nazywając ten kosmetyk "lotionem". Dobrze się pieni, ale
nie jest zbyt wydajny. Może to kwestia opakowanie, bo z
tubek ogólnie wyciskam więcej i z niepotrzebnym rozmachem. Myślę, że
przy codziennym używaniu nie starczy na dłużej niż miesiąc. Kolor jest jasnoniebieski. Zapach
taki jak lubię, czyli słodki, ale z pazurem. Magnolia, piżmo i granat
razem dają coś na pograniczu ciężkiego i kwiatowego zapachu. Odprężająca
i zmysłowa mieszanka, szkoda, że nie pozostaje na dłużej na ciele.
Działanie. Myję dokładnie skórę, ale zawdzięczamy to SLES, który jest znanym i popularnym detergentem. Niektórym on przeszkadza, mi niespecjalnie. Raczej nie wysusza, ale nie ma co liczyć na działanie pielęgnacyjne.
Cena: 1,65€, ok. 11 zł; 200 ml; DM, Allegro, sklepy internetowe
Podsumowując, jest to ciekawa propozycja, ale jedynie uwzględniając design i zapach, z którym się wcześniej nie spotkałam w kosmetykach Balea. Reszta niestety jest przeciętna, a wydajność określiłabym nawet jako kiepską znając możliwości żeli ze standardowej linii.
Pozdrawiam z Poznania, Marta
Ciężkie zapachy to niestety nie moja bajka, ale opakowanie faktycznie ma bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten zapach jest idealnie wyważony, wcale nie jest ciężki ;)
UsuńŁadny ale widzę, że nie warto :)
OdpowiedzUsuńbardzo ubolewam nad tym, że nie mam dostępu do tych kosmetyków;(
OdpowiedzUsuńmasz internet - masz dostęp do Balea ;)
Usuńbardzo lubię kosmetyki Balei do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię żele, płyny do kąpieli miałam, ale były średnie, a od peelingów oczekuję dużo mocniejszego działania...
Usuńciekawi mnie zapach :D
OdpowiedzUsuńopakowanie jak zawsze piekne, szkoda, że słabo wypada. Mimo to zapach kusi mnie bardzo
OdpowiedzUsuńja mimo wszystko bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńopakowanie śliczne, nie miałem jeszcze okazji używać żeli Balei, ale chętnie bym jakiś wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńopakowanie ma bardzo ładne, szkoda że nie okazał się świetnym produktem
OdpowiedzUsuńMożliwe, że się skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to coś w stylu balasmu pod prysznic z Nivei :P
OdpowiedzUsuńTaa, moja mama też tak myślała i się wysmarowała pod prysznicem zużywając połowę opakowania . . .
Usuń