Cześć Dziewczyny, dzisiaj znowu jestem zabiegana. Nie zmienia to faktu, że ostatni post pojawił się w środę, a tu zaraz niedziela będzie. Mam 15 min. na post, bo zaraz ruszam się szykować na wieczór i w miasto, ale mam nadzieję, że uda mi się zrobić ekspresową recenzję peelingu do ciała od Farmony ;)
Opakowanie jest bardzo poręczne. Twardy plastikowy słoik z bardzo wygodną nakrętką, nie ma najmniejszego problemu z odkręcaniem pod prysznicem oraz jest szczelne. Dobry jest także rozmiar, bo jest na tyle szeroki, że nie ma problemu z wydobywaniem kosmetyku z środka. Design jest taki sobie według mnie, ale to nie zmienia oczywiście mojej oceny ;)
Konsystencja jest bardzo przyjemna, na tyle zbita, że nie spływa z ciała i przez to nie tracimy bezsensownie produktu. Mimo tego wydajność oceniam na średnią w kierunku do słabej - zostało mi 1/3 po kilku użyciach... Kolor jest jasno żółty, przypomina mi kogel-mogel. W środku pływają jakieś ciemne drobinki, może to te daktyle (?). Drobinki są niezłe, peeling zaliczam do ździeraków. Nie są duże, ale jest ich wiele i to daje porządnego kopa przy masażu ! Zapach niestety nie podpasował mi zupełnie. Nie wiem czemu, ale absolutnie nie podoba mi się, taki jakiś chemiczny, nie ma nic wspólnego z wanilią. Mojej mamie się jednak podoba, może nie jest aż taki zły.
Działanie jak już pisałam wyżej jest genialne jak na peeling. Ja muszę z nim uważać, bo mam obecnie wrażliwą skórę i w ogóle nie powinnam używać peelingów, jednak co poradzę, że ja lubię i czuję taką potrzebą. W składzie niestety znajdziemy parafinę, która tworzy taką miłą powłoczkę po kąpieli, ale mnie zapycha i czasem pojawiają się na nogach małe krostki..
Cena: 12,50 zł ( kupiony w promocji za 8,50 zł); 225 ml
Podsumowując, chwyciłam go, bo był w promocji i stał na półce ostatni - bardzo impulsywne działanie.. Zapach mnie zawiódł, ale działanie jest dobre. Wszystkie dziewczyny, które lubią porządne scruby, tzw. zdzieraki powinny wypróbować :) 2 gwiazdki odejmuję za 2 minusy - zapach (kwestia gustu) i niską wydajność.
Kocham wanilię, nawet tą chemiczną :D więc pewnie się skuszę jak znajdę :D
OdpowiedzUsuńw takim razie tobie będzie pasować :)
Usuńznajdziesz je w Naturze, nie wiem jak z Rossmannem.
zapach jak dla mnie na zimne miesiące :)
OdpowiedzUsuńtrochę tak, chociaż z taką pogodą nigdy nie wiadomo, które miesiące będą zimne :D
UsuńLubię go bardzo, na prawdę mocny zdzierak ;).
OdpowiedzUsuńNie lubię tych peelingów. Wolę perfecte :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mojakosmetycznapasja.blogspot.com
a ja odwrotnie, miałam jeden z Perfecty i nie przekonał mnie.
Usuńmam go i uwielbiam, świetny zdzierak
OdpowiedzUsuńnie znam, ale chętnie się za nim rozejrzę :D
OdpowiedzUsuńMiałam go i zapach bardzo mi się podobał, choć rzeczywiście średnio przypominał wanilię :)
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie wolałam zaznaczyć, że zapach to kwestia indywidualna. To chyba mój mózg ma takie widzi-mi-się, że mu się nie podoba :D
Usuńja się zawsze zastanawiałam - czy scrub to to samo co peeling?
OdpowiedzUsuńja się nie zastanawiałam, ale sprawdziłam dzisiaj i scrub jest mocniejszy, a peeling ma mniejsze granulki :)
UsuńBardzo go lubiłam :))
OdpowiedzUsuńhej:) mam pytanie: czy te woski yankee candle, które pokazywałaś w poście z 3 maja kupiłaś w starej mydlarni w bydgoszczy?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, xxx
Tak i kosztowały 8 zł za sztukę, ale wybór mały. W Osielsku w centrum ogrodniczym jest on dużo większy (łącznie ze świeczkami i podgrzewaczami ), a woski kosztują 6,50 zł :)
Usuńo, nie wiedziałam, że tam też można dostać. dzięki! :)
OdpowiedzUsuńmi zapach sie nie podoba za słodki;) jednak kawowy uwielbiam
OdpowiedzUsuń