Cześć Dziewczyny, szybciutka recenzja, bo za parę godzin wyjeżdżam. Znowu poza domem, ale się cieszę, bo na nudę w te wakacje narzekać nie mogę! Weszłam do łazienki i wzięłam pierwszy z brzegu kosmetyk z tych, które lubię i mogę szybko, łatwo i przyjemnie podzielić się z Wami opinią. Zapraszam do lektury :)
Opakowanie jest moim zdaniem bardzo ładne i eleganckie, proste i kobiece. Ogólnie cała seria "Rano w ogrodzie" jest przyjemna dla oka. Ten żel dałam mojej mamie w prezencie w dniu jej święta i uważam, że ładnie się prezentował. Z zatrzaskiem człowiek może się czasem namęczyć, bo jest bardzo mocny, a słabo wystaje ta część do zaczepienia palca/paznokcia (jeżeli ktokolwiek rozumie o co mi chodzi to fajnie). Odpowiednio gruby plastik ułatwia wydobycie resztek żelu z środka jednocześnie nie odkształcając go. Otwór gwarantuje na odpowiednią ilość produktu na gąbce/myjce, nigdy za dużo dzięki czemu nie marnuje się. Niestety żadna z informacji na butelce nie jest po polsku.
Konsystencja jest także na TAK. Lejąca, ale nie przeciekająca przez palce. Wydajność dobra, starcza na 1,5/2 miesiące używania. Naprawdę nie potrzeba dużo wylewać na gąbkę/myjkę aby uzyskać dużo piany i porządnie się umyć. Żel jest przezroczysty, barwiona jest tylko butelka. Zapach jest tutaj kluczowy. Lekki, świeży, niezwykle kwiatowy i autentyczny, nie mdły. Ulubiony z zapachów mojej mamy i w pełni oddający urok lilaka. Unosi się w łazience, ale na skórze nie pozostaje.
Działanie tego żelu określiłabym jako przeciętne, ale poprawne. Przesuszenia nie zauważyłam, ale nie mam też bardzo wymagającej skóry. Dobrze się pieni i zmywa zanieczyszczenia. Co tu więcej od takiego żelu wymagać? W składzie SLES, ale także substancja niwelujące jego działanie. Dodatkowo znajdziemy - wyciąg z liści aloesu, naturalna gliceryna, alantoinę i kwas cytrynowy.
Cena: 22 zł; 200 ml; Yves Rocher i sklep internetowy firmy
Podsumowując, dobry żel, za trochę wysoką cenę. Uważam jednak, że dla takich miłośników zapachów bzu i konwalii jak moja mama można sobie pozwolić na zakup. Tak dla czystej przyjemności pod prysznicem. Serdecznie mogę polecić na prezent, ponieważ uważam, że tak ładny kosmetyk z pewnością przypadnie każdej kobiecie do gustu.
Dałam radę coś napisać, yeah!
Zaraz lecę się pakować i już jutro będę w stolicy na koncercie Depeche Mode..
Przypominam także, że dla chętnej osoby mogę zrobić zakupy podczas mojej podróży do Pragi w DM. Wszystkie informacje w zakładce u góry.
Pozdrawiam, Marta
Uwielbiam zapach bzu!:D
OdpowiedzUsuńNo to coś dla ciebie. Mało jest kosmetyków o tym zapachu. .
UsuńUwielbiam zapach tej serii YR.
OdpowiedzUsuńżele YR są fajne;) i szata graficzna do mnie przemawia:D
OdpowiedzUsuńto jest mój pierwszy żel tej firmy, ale napaliłam się na następne ;P
Usuńnie miałam jeszcze tego żelu, ale opakowanie naprawdę bardzo kobiece, tak jak mówisz. chętnie wypróbuję, więc jak następnym razem ta sekciarska firma mnie przydybie, pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach BZU! ale jakoś tylko na drzewie, ulicy.... w wazonie w domu też! Ale w kosmetykach jakoś niebardzo...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, udanego weekendu!
ps. zapraszam do mnie na Drewniane Candy :)
Uwielbiam zapach bzu. Żałuję,że mój żel do rąk o tym zapachu się kończy :(
OdpowiedzUsuńno to zachęcam do zakupu żelu albo balsamu z tej serii :)
Usuńnarobiłam sobie na niego ochoty ;)
OdpowiedzUsuń