Cześć Dziewczyny, od pewnego czasu firma Yankee Candle zawróciła mi w głowie, a nowe kolekcje zapachów przyprawiają mnie o szybsze bicie serca! A pomyśleć, że jak widziałam dawniej na blogach czy YouTube te "ciasteczka" czy świece za chore pieniądze to myślałam - głupie, ja tam się nawet za to nie tykam. Na swój pierwszy wosk natknęłam się zupełnie przypadkowo i bezgranicznie przepadłam. Ten post dedykuję początkującym, tutaj postaram się zawrzeć wszystkie niezbędne informacje, aby rozpocząć swoją przygodę z aromaterapią domową.
W sklepach internetowych lub stacjonarnych mamy coraz większy wybór zapachów, ale warto przyjrzeć się formom jakie możemy wykorzystać, by cieszyć się zapachem w domu. Ja miałam do czynienia z 3 podstawowymi. Woski (1) przypominające kształtem tarty lub ciastka to idealna propozycja dla osób, które lubią często zmieniać zapachy lub eksperymentować i łączyć je ze sobą. Mają 22g i wystarczają wg. producenta na 8 godz palenia, jednak ja uważam, że można to spokojnie wydłużyć do kilkunastu. Cena jest niska - od 6 zł - i jest to moja ulubiona forma zapachów YC. Wygodniejsze dla początkujących są samplery (2), czyli świeczki o wysokości 5 cm, wadze 49g i gwarancji zapachu przez 15 godz. Nie potrzebujemy przy nich kominka, lecz radziłabym wsadzić go do szerokiego kieliszka, żeby uniknąć wylania się roztopionej świecy. Nadal mówimy o małych kosztach, bo jest to ok. 9 zł. Najdroższe są świece (3). Ja mam jeden duży słój, ale mamy do wyboru 3 rozmiary: mały (wys.8,5 cm; 104g) za ok.40 zł dający do 40 godz zapachu, średni (wys.10,7 cm; 411g) za ponad 75 zł dający do 90 godz palenia oraz duży (wys.17,5 cm; 623g) za ponad 95 zł dający aż do 150 godz zapachu. Oprócz tego mamy całą masę innych możliwości: tea-light, tumbler (czyli świeca z dwoma knotami), zapachy samochodowe w 3 wariantach, saszetki zapachowe, spraye do pomieszczeń, a nawet dyfuzory czy elektryczne odświeżacz powietrza.
Jak już pisałam woski to moja największa miłość i zguba zarazem. Co jest potrzebne, aby cieszyć się zapachem w całym domu? Kominek (1), który można dostać w sklepach z wyposażeniem dla domu w każdym kształcie i rozmiarze, ja swój odnalazłam w supermarkecie Piotr i Paweł. Ich różnorodność jest tak duża, że nie będzie problemu z dopasowaniem go do stylu wnętrza. Następnie potrzebne są małe świeczki (2), tzw. tea-light. Ja używam bezzapachowych z wielkiej paki 100 sztuk za 31 zł z centrum ogrodniczego. Nie radziłabym sięgać po te perfumowane, bo mogą "zabić" aromat wosku, chyba że zainwestujemy w te od YC i tym samym wzmocnimy zapach wosku. No i woski (3), z którego odłamujemy kawałek i kładziemy na szczycie kominka. Ja swój pierwszy wosk zmarnowałam, bo po położyłam go w całości, ale nie tędy droga. Ja jedną tartę dzielę nawet na 6/7 części i każdą palę trzykrotnie. Zapach jest wyczuwalny, ale nie za intensywny i oszczędzam w ten sposób pieniądze.
Wosk można usunąć z kominka na 2 sposoby. Pierwszy to wchłonięcie jeszcze ciekłego wosku przez chusteczkę lub ręcznik kuchenny. Drugi, pozwala nam zmienić zapach nie marnując jeszcze niewypalonego do końca wosku. Kominek należy wsadzić do zamrażarki i po kilkunastu minutach wosk bezproblemowo odchodzi. Można go wtedy wsadzić i zużyć innym razem.
Ważne jest też przechowywanie wosków. Te nieotwarte trzymam w uroczym opakowaniu stylizowanego na książkę z YC, gdzie znajdował się zestaw samplerów. Te napoczęte wsadzam do woreczka strunowego, które są tanie jak barszcz, a to szczelne zamknięcie daje gwarancję, że wosk i zawarte w nim olejki eterycznie nie zwietrzeją. Ja mam zestaw 100 szt. za 2 zł i wybrałam rozmiar 8x12 cm. Tak zapakowane woski trzymam w moim lawendowym drewnianym pudełku.
Ta amerykańska firma została ciepło przyjęta przez Polaków, dlatego teraz coraz więcej firm zajmuje się sprzedażą ich produktów. I dobrze, nie ma nic gorszego niż wzięty w ciemno wosk ze sklepu internetowego i zawód, bo kompletnie do naszego nosa nie przemawia. Stacjonarnie w Bydgoszczy dostaniemy je w Organique w Focus Mall lub na Dworcowej w odnowionej Starej Mydlarni. Wcześniej wywąchany wosk zamawiam przez internet z goodies.pl lub na Allegro. Niedawno skusiłam się też na zakupy na Ebay i mam nadzieję, że moje 20 niedostępnych w PL zapachów dojdzie do mnie całe i zdrowe!
W razie jakichkolwiek pytań proszę śmiało pisać!
Mam nadzieję, że wszystkie niezdecydowane osoby zachęcę w ten sposób chociaż do jednego samplera. Uważam, że naprawdę warto. Nie musimy przecież od razu rzucać się na świecę za 96 zł! To naprawdę zmienia charakter wnętrza i pozwala się odprężyć wieczorem...
Pozdrawiam, Marta
Ja się nie dziwię że przepadłaś ! JA nie miałam ani jednego a już przepadłam i moja chciej lista woskowa jest gigantyczna !!
OdpowiedzUsuńMam tak samo, mam pełno nieotwartych wosków, a już planuję zakupy kolejnych. Lista jest gigantyczna, a co rusz wychodzą nowe edycje limitowane ...
UsuńOstatnio kupiłam kominek w Empiku i w czerwcu planuję zamówić woski. Marzą mi się też świece w tych cudownych słojach, ale to już większy wydatek ;)
OdpowiedzUsuńOd czegoś trzeba zacząć, życzę miłej zabawy już niebawem ;)
Usuńja dalej brak w funduszach na swiece od nich :(
OdpowiedzUsuńIch zapachy są cudowne!
OdpowiedzUsuńnie dziwie ci się
OdpowiedzUsuńcos pięknego
u mnie trochę nowości :)))
Oj sposobów na usunięcie wosków jest dużo, ja bardzo długo używałam metody z zamrażarki, ale odkryłam znacznie szybszą metodę.
OdpowiedzUsuńA co do samych Yankee to ja przepadłam totalnie, mam ok. 30 wosków które czekają na swoją kolej i każdy chciałabym zapalić od razu :D
Bardzo chętnie dowiem się więcej o tej szybszej metodzie ;)
UsuńTeż mam pełno wosków w kolejce do pierwszego palenia, a jeszcze założyłam sobie, że należałoby przez kolejne miesiące skończyć te pootwierane...
Ja też z chęcią bym się czegoś dowiedziała o tej metodzie agwer ;) Ja również przepadłam, ale mam to szczęście, że w Szczecinie są stacjonarnie :):)
UsuńUwielbiam woski YC. To moje małe uzależnienie ;-)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie! ;)
UsuńŚwiece świecami, tarty tartami, ale i tak z zestawu ze zdjęcia założę się, że najpiękniej pachną... konwalie ;]
OdpowiedzUsuń