Cześć Dziewczyny, jak typowa blogerka (vlogerki też tak mają zresztą..) powiem: "ten miesiąc zleciał tak szybko". Wiele zmian zaszło w moim życiu i zwyczajnie miałam mniej czasu na prowadzenie bloga. Spojrzałam jednak dziś w kalendarz i zdałam sobie sprawę, że za bardzo straciłam rachubę czasu. Denko musi być, ten post zamyka dany miesiąc i jest ważną częścią bloga. To skrócone recenzje poszczególnych kosmetyków, w dodatku niezwykle rzetelne, no bo po zużyciu całego opakowania już raczej zdanie mamy wyrobione. Zresztą jutro przenoszę się do Poznania, więc nie będę z sobą tachać pustych opakowań.
- GARNIER ULTRA DOUX szampon nadający miękkość Mango&Kwiat Tiare - u mnie się nie sprawdził, seria ma lepsze propozycje szamponów w swojej gamie.
- INSIGHT szampon do włosów farbowanych - świetny kosmetyk o bardzo dobrym składzie. Dobrze czyścił i pielęgnował moje włosy, za taką dużą butlę płacimy stosunkowo niewiele, jednak trzeba się trochę namęczyć, żeby go dostać.
- LIRENE żel pod prysznic Bawełna - produkt miał bardzo przyjemny kobiecy zapach, ale słabą wydajność, co mnie zaskoczyło, ponieważ konsystencja należy do tych gęstszych i żelowych. Jest w porządku, ale nie sądzę, abym po niego jeszcze raz sięgnęła.
- BALEA LE Carambola Lambada żel pod prysznic
- BALEA żel pod prysznic Marakuja
- STARA MYDLARNIA masło do rąk i paznokci Granat - na etykiecie widzicie nazwę leku, bo kosmetyk dostałam od firmy farmaceutycznej, ale wnętrze już znajomej marki. Przede wszystkim podobał mi się zapach, który leży pomiędzy owocowymi, a "perfumowymi". Konsystencja gęsta i treściwa, przyzwoicie nawilżał dłonie, ale też nakładałam go na nogi.
- ESOTIQ FORMULA balsam ujędrniający - opakowanie, zapach, konsystencja, działanie - przyjemne, ale nie z tym składem i za taką cenę.
- LIRENE YOUNGY 20+ peeling gruboziarnisty
- SUN OZON samoopalacz w sprayu - coś przedziwnego tu się wydarzyło. Opakowanie w porządku, konsystencja też, ale zapach i efekt - nie na to liczyłam. Przede wszystkim było mi niedobrze już podczas aplikacji. Nie wiem czy go źle przechowywałam, ale śmierdział zgniłymi warzywami.. Kolor nie był na tyle ciemny jakbym sobie tego życzyła, tym bardziej, że producent dedykuje go do ciemnej karnacji. Butelkę opróżniłam po kilku aplikacjach. Dla mnie bubel!
- PHARMA TECH naturalny olejek z drzewa herbacianego - kolejna buteleczka, HIT po wsze czasy.
- ZIAJA OCZYSZCZANIE LIŚCIE MANUKA krem mikrozłuszcający - niedawno pojawiła się na blogu recenzja 3 produktów z tej serii. Krem polubiłam i na pewno kiedyś powrócę. Jest dobrym początkiem do kuracji kremami z kwasami.
- L'OREAL IDEAL SOFT żel micelarny - istny koszmar!
- L'OREAL IDEAL SOFT żel-krem oczyszczający - to z kolei ulubieniec i stały bywalec.
- ZARA perfumy Hello Kitty - wiem, to wygląda i brzmi żałośnie, ale ten zapach jest naprawdę śliczny. Przypomina mi Gucci Flora, a kosztuje ułamek tamtej ceny.
- LISTERINE TOTAL CARE płyn do płukania - nigdy się za takie płyny nie zabierałam, ale na wyjazd pozwoliłam sobie kupić małe (95 ml) opakowanie. Używało się go przyjemnie, więc niewykluczone, że kiedyś sięgnę po pełnowymiarowe, jednak na pewno w wersji bez alkoholu i o delikatnym zapachu.
- PHARMACERIS F podkład intensywnie kryjący (01 Ivory) - kolejne opakowanie. Raz go uwielbiam, raz nie cierpię. Obecnie był dla mnie za ciężki w pojedynkę, ale przez swój jasny i żółtawy kolor rozjaśniał mi inne.
- LOVELY Curling Pump Up maskara - kolejne opakowanie, HIT!
- AVENE woda termalna - o ile sama woda była przyzwoita i służyła mi głównie do zwilżania maseczek/glinek na twarzy, o tyle opakowanie było tragiczne. Atomizer chwiał się na wszystkie strony, a z jego boków lała się woda szerokimi strumieniami, więc po aplikacji mgiełki na twarz wszystko dookoła było mokre. Ja raczej nie sięgam po wody w innym celu, ale jak już się zdecyduję na kolejną to pewnie wybiorę Uriage.
- FACELLE INTIM pianka do higieny intymnej - nie pisałabym o tym kosmetyku normalnie, gdyby nie fakt, że jest uniwersalny. Używać go można zgodnie z przeznaczenie, ale też do mycia twarzy i ciała, jeżeli mamy wrażliwą skórę. Twarz nie była ściągnięta, a przyjemnie oczyszczona i miła w dotyku (ważne jednak by przedtem dokładnie wykonać demakijaż). Tutaj zawiodło mnie opakowanie, bo pompka popsuła się po tygodniu używania.
- YANKEE CANDLE Sun&Sand (w kształcie słoja) - ulubiony zapach ubiegłych miesięcy!
- YANKEE CANDLE Bahama Breeze
21 pozycji to bardzo dobry wynik. Mogę w końcu opróżnić "denkowe pudełko" i czekać do końca września, aż znów się wypełni i przysiądę nad postem. Za kilkoma produktami będę tęsknić, ale mam wiele nowych kosmetyków w zastępstwo. Jest tu jednak dość dużo kosmetyków, które wyrzucam z ulgą i jestem pełna podziwu dla siebie, że je skończyłam...
Pozdrawiam, Marta
wooow, obszerne denko :) ja jestem zachwycona serią ziaji z manukiem<3
OdpowiedzUsuńtroszkę bubli Ci się trafiło :[
OdpowiedzUsuńAle denko pokaźne ;D Muszę dorwać marakujową balee:D
U mnie ten podkład z Pharmaceris spisywał się świetnie :-)
OdpowiedzUsuńJa też polubiłam się bardzo z żelem-kremem oczyszczającym z Loreal:)
OdpowiedzUsuńduże denko, gratuluję :)
Sporo Ci się uzbierało. Jestem strasznie ciekawa tych wosków YANKEE. Do tej pory jeszcze ich nie sprawdziłam.
OdpowiedzUsuńTeż wykończyłam w sierpniu mnóstwo produktów :) Życzę bezproblemowej przeprowadzki!
OdpowiedzUsuńZnam sporo produktów z Twojego denka:)
OdpowiedzUsuńGratuluję sporego denka ;-)
OdpowiedzUsuńSpore dednko ;) mój tusz z Lovely też się zaraz skończy :(
OdpowiedzUsuńładnie Ci poszło:)
OdpowiedzUsuńTrochę tego zużyłaś mi niestety ostatnio średnio wychodzi denkowanie ale też ograniczam się w kwestii zakupów.
OdpowiedzUsuńU mnie krem na noc z serii manuka średnio się sprawdza. :/
OdpowiedzUsuńznam większość produktów ale nie miałam okazji testować;)
OdpowiedzUsuńgratuluję denka :)
OdpowiedzUsuńkrem z ziaji muszę kupić :)
niezłe denko ! :)
OdpowiedzUsuńTusz Lovely mam i uwielbiam go używać :D
OdpowiedzUsuńSpore denko, miałam kilka z twoich zużytych produktów ;)
OdpowiedzUsuńKrem mikrozłuszcający Ziaja i LOVELY Curling Pump Up maskara to zdecydowanie moje hity! <3 :)
OdpowiedzUsuń