recenzja: podkład Catrice Infinite Matt

Cześć Dziewczyny, dzisiaj przygotowałam recenzję podkładu, który jest ogólnie dostępny, w bardzo dobrej cenie, a jakość ocieniam na świetną jak na drogeryjny produkt. Jest to moje drugie opakowanie i nie zamierzam skończyć szybko tej współpracy, bo przebiega ona naprawdę dobrze. :)

Jak się u mnie znalazł? 
Jako wielka fanka filmików na Youtube zaciekawiło mnie zainteresowanie tą firmą, która jest u mnie w Naturze od niedawna. Obejrzałam trochę recenzji, wzięłam swój Revlon ColorStay dla porównania koloru i kupiłam.

 Opakowanie:
Solidne szklane, nic si e z nim nie dzieje, bardzo estetyczne jak za taką cenę.
Posiada pompkę co jest bardzo wygodne w aplikacji i nie trzeba się tak męczyć jak np przy Revlon CS.

Problemy z nią nastąpiły tylko gdy zostało ok 20% podkładu i wtedy radziłam sobie z tym odkręcając pompkę i traktując to jako szpatułkę.
Polak potrafi!

Kolory i krycie:
Kolory są tylko 4. Ja oczywiście mam najjaśniejszy, czyli 010 LIGHT BEIGE  i nie jest on jednak taki jasny, ale ciemny i pomarańczowy też nie jest. Ogółem- jest dobrze :)

pokrycie moich małych piegów na ręce przy 1 pompce

Podkład spokojnie wyrówna koloryt skóry i zakryje pewne niedoskonałości. Nie jest ciężki i nie obciąża niepotrzebnie skóry. Ma przyjemny zapach i kremową konsystencję.
Ja zużywałam z początku 2,5 pompki na cała twarz, ale teraz zredukowałam to do 1,5 i też jest dobrze.

 Efekt Matu:
Jeżeli ktoś oczekuje maksymalnie zmatowionej skóry na 18 godzin (tak jak to jest Nam obiecane) to może się rozczarować, ponieważ efekt zmatowionej skóry nie występuje tu w ogóle i KONIECZNE  jest użycie pudru. Chociaż można się pokusić o stwierdzenie, że jest on trochę nawilżający, więc można mu to wybaczyć.

Cena: ok.25 zł; 30 ml; Drogerie Natura