Cześć Dziewczyny, przez leki od dermatologa jakie przyjmowałam miałam bardzo wrażliwą skórę, której tak naprawdę nie powinnam była peelingować. Oczywiście trochę "zlałam" ten zakaz i coś tam używałam, ale teraz wracam do porządnego szorowania. Od jakiegoś czasu używam takiego biedronkowego peelingu, ale czy ma "to coś" czego szukam w tego typu kosmetykach ?
Opakowanie jest wygodne, na pewno nie będzie problemu z wydobyciem i zużyciem całości. Wiem, że niektórym może taki słoiczek nie przypaść do gustu, bo mokro, trzeba odkręcać i woda się naleje nie daj boże.. Design jest bardzo apetyczny, soczyste mango pobudza moje kubki smakowe :) Ja ogólnie nie mam pojemnikowi nic do zarzucenia, raz mi się wylało w drodze do Łodzi, ale to przez moje niedopatrzenie, a właściwie niedokręcenie..
Konsystencja tego peelingu średnio mi odpowiada. Jest bardzo galaretowata, nie znaczy to, że jest zła, bo nie spływa z dłoni i ciała, ale ja lubię takie bardziej zbite z dużą ilością drobinek.Tutaj mamy tych drobinek stosunkowo mało i są zarówno plastikowe jak i jakieś pesteczki różnych rozmiarów (m.in. orzecha włoskiego). Wydajność średnia - została połowa po 5 użyciach. Kolor żółto-pomarańczowy. Zapach absolutnie nie przypomina mango. Właściwie trochę się go obawiałam, bo za smakiem tego owocu nie przepadam, nie ma problemu, bo to co dostajemy jest owocowym czymś w kierunku brzoskwini. Jednak jest on słodki, soczysty i przyjemny.
Działanie peelingu mnie rozczarowało. Ja jestem zwolenniczką tych mocniejszych, które mogę ewentualnie złagodzić wodą albo żelem. Tutaj nie ważne ile nałożę nie stworzę "ździeraka", więc o porządnym zdzieraniu naskórka nie ma mowy. Używam go na całe ciało - dekolt, ramiona, brzuch, uda i łydki - i wiem, że mi nie zaszkodzi i nie będzie za ostry. Pozostawia skórę bardzo mięciutką i lekko natłuszczoną, ale nie jest to żadna parafina.
Cena: 7,99 zł; 200 ml; Biedronka
Podsumowując, nie jest to zły peeling. Nie jest też spełnieniem moich kosmetycznych marzeń i nie usatysfakcjonował mnie. Myślę, że ma też swoich zwolenników. Bardzo dobra cena może skłonić do przetestowania chociaż jednego z 3 zapachów (mango, borówka, winogrono). Dla mnie przeciętny, o słabej mocy zdzierania i nie pachnący mango..
Miałyście któryś z tych peelingów?
Lubicie kosmetyki z Biedronki? Jaki najbardziej?
Jaki peeling jest wasz ulubiony i polecacie ?
Pozdrawiam, Marta
Nie miałam. Ale zapach mnie ciekawi ;]
OdpowiedzUsuńmnie też
UsuńJestem ciekawa jak pachnie :))
OdpowiedzUsuńTrudno mi wybrać jeden ulubiony peeling, mam kilka faworytów, między innymi Perfecta kakaowy, Farmona waniliowy, a ostatnio Perfecta jeżyna & malina ^^
OdpowiedzUsuńWinogrona nie polecam, bo śmierdzi niesamowicie zużyłam z wielkim wysiłkiem, a efekt ten sam mam po żelu peelingującym
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że go nie kupiłam...
UsuńMiałam peelingi z Biedronki ale też mnie nie zachwyciły...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się konsystencja;)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie on jest dość mocny, ale tylko stosowany na sucho :) i zapach bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńnie stosowałam jeszcze żadnego peelingu na sucho, może to pomoże, ale ja zawsze się myję żelem, więc byłoby ciężko..
Usuńteż mnie działanie rozczarowało, a jeżeli chodzi o zapach to zdecydowanie lepsza jest borówka
OdpowiedzUsuńMam wersję winogronową, ale jeszcze nie doczekała się swojej wielkiej premiery.
OdpowiedzUsuńnie znam niestety, ale chyba się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja- podoba mi się i podoba mi się także to, że nie pachnie mango ale brzoskwinią :)
OdpowiedzUsuńMam opcję o zapachu borówek. W pierwszym odczuciu zapach fajny, słodkawy, lekko przypomina borówki. Po chwili zaś staje się duszący i nieprzyjemny. Jeśli chodzi o sposób działania - mam podobne odczucia. Skusiło mnie ładnie, apetyczne opakowanie. Moja słabość, niestety dała o sobie znać...
OdpowiedzUsuń