6 września 2013

recenzja: Balea żele pod prysznic LE Hawaii Pineapple & Brazil Mango

Cześć Dziewczyny, trochę roboty mam, ale nie chce mi się. Tak najzwyczajniej w świecie mam lenia. Wolę sobie napisać kilka pozytywnych słów o żelach pod prysznic niż siedzieć nad książką.. 
Pisanie o takich kosmetykach to czysta przyjemność, zero niezdecydowania, albo się podoba żel albo nie. Nie ma, więc co tego przeciągać i zapraszam do lektury :)




Opakowanie to butelka wysokości ręki, z dosyć miękkiego plastiku. Jednak znów mam ten problem - butelka jest nieprzezroczysta i ja nie wiem ile tam tego jeszcze jest, a przecież wystarczyłby mi  tylko malutki pasek z boku... Zatrzask bardzo porządny. Design niesamowicie kuszący, czy można przejść obojętnie obok owoców i kolorowych kwiatów na półkach w drogerii.


Konsystencja jest, jak na żel przystało, ani zbyt lejąca, ani gęsta. W sam raz. Wydajność oceniam na dobrą, bo używam codziennie od miesiąca i jeszcze na jakiś tydzień mi starczy ( przypominam, że nie używam sama ).  Zastanawiam się jednak na ile miałam potrzebę, a na ile chęć wylewania na siebie tego żelu w dość porządnej porcji, co by mieć jeszcze więcej owocowych aromatów na sobie. Pieni się średnio, zaczęłam drugi - Mango, żeby sprawdzić czy aby są jednakowe i chyba lepiej się pieni i starcza przez to na dłużej . Kolory są zgodne z opakowaniami i to jest fajne. Zapachy są nieziemskie ! Z Hawaii Pineapple miałam styczność pod postacią balsamu do ciała, więc wiedziałam czego się spodziewać - soczysty ananas i słodki kokos, istna Pina Colada i to jest mój faworyt. Drugi Brazil Mango jest już bardziej orzeźwiający. Czy to do końca jest mango to nie wiem, bo jak dla mnie mogłaby to równie być nektarynka. Za to czuję wyraźnie grejpfruta. W sklepie jakoś bardziej mi się podobał. Nie zmienia to jednak faktu, że także jest egzotyczny, owocowy.



Działanie to dla mnie tylko i wyłącznie oczyszczenie skóry, bo nie wierzę w żadne pielęgnacyjne właściwości tego typu kosmetyków. Te myją co mają myć i tyle. Może troszkę mam przesuszoną skórę bardziej, ale nie zamierzam im mieć tego za złe, bo od zwalczania tego są balsamy, a zresztą mamy tu typowo chemiczny skład.

Cena: 0,65 €; 24,90 kC; ok. 6 zł; 300 ml; DM, Allegro, sklepy internetowe

Podsumowując, niby żel jak żel, ale dawno nie spotkałam takiego, który aż tak umila mi codzienny prysznic. Samo patrzenie na te butelki powoduje uśmiech na buzi. No dobra ma wady (delikatne przesuszenie skóry i słabe pienienie się), ale czym one są w stosunku do tych zapachów?! Absolutnie mnie zauroczyły i uważam, że warto je za te kilka złotych mieć u siebie w łazience póki jeszcze są w sprzedaży.


Znacie te produkty?
Może miałyście coś z tej edycji?
Mam jeszcze kilka żeli z tej marki, w tym kolejną butelkę Hawaii Pineapple, ale ją zostawię sobie na później, jak bardzo zatęsknię za latem i owocowymi aromatami :)
Pozdrawiam, Marta

16 komentarzy:

  1. ale pychotki te zapach podbijają świat

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam jeszcze nic z Balei ;/ muszę nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam do wzięcia udziału w moim rozdaniu, gdzie do wygrania m.in właśnie taki zielony żel :)

      Usuń
  3. bardzo lubię te żele, zgadzam się, jak skóra sucha to balsamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę wersję mango - bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Balea ma bardzo przyjemne żele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak dla mnie nie wszystkie.. Nakręciłam się na nie przed wyjazdem do Pragi, ale jak zaczęłam wąchać to z wielu zrezygnowałam, bo mnie nie przekonywały

      Usuń
  6. Żele Balea są moimi ulubieńcami i zawsze mam jakiś w zapasie, chociaż powoli mi się kończą...

    OdpowiedzUsuń
  7. ślicznie wyglądają - może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze ich nie miałam, ale to kwestia czasu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc i Ciebie zapraszam do udziału w moim rozdaniu, gdzie do wygrania soczysty żel ananasowy z tej serii :)

      Usuń
  9. Ananasowy jest świetny a na mango mam ochotę niestety jak teraz robiłam zakupy to nie było i kliknęłam mandarynkowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mandarynka mnie jakoś nie przekonała do siebie, ale Kokos&Nektarynka są świetne, chyba najlepsze z tej stałej serii ;)

      Usuń
  10. martwi mnie troche to, ze przesuszaja skore, bo moja jest dosc sucha :( czy Balea sa porownywalne do zeli Nivea np ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety tego ci nie powiem, bo nie używałam żeli Nivea od lat. Mogę to uwarunkować tym, że uwielbiam jak kosmetyki pachną jedzeniem/owocami, a te Nivea to takie zwykłe perfumowane. Balea jest często porównywana z Isaną z Rossmenna. Uważam, że cenowo wypadają podobnie, zapachem i różnorodnością wygrywa Belea, ale przy Isanie nie ma tego wysuszenia i jest bardziej wydajna. Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam ;)

      Usuń
  11. Ja niestety nie znam, ale planuje przebuszowac sklepy z niemiecką chemią i mam nadzieję, ze cos trafię z Balei lub Alverde.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...