Cześć Dziewczyny, a czasem nawet chłopcy. Dzisiaj cały dzień z przyjemnością spędziłam w domu porządkując sobie kilka spraw, przeglądając asortyment sieciówek w poszukiwaniu kreacji sylwestrowej. Zrobiłam też małe zakupy na cocolita.pl, bo z okazji ich urodzin do dzisiaj obowiązuje rabat -10%, a ja już od dawna nosiłam się z zamiarem kupna kilku 'potrzebnych' rzeczy. Doszłam też do wniosku, że dzień powinnam zwieńczyć postem na blogu dotyczącym wosku Yankee Candle, który od jakiegoś czasu maltretuję. Zainteresowanych zapraszam serdecznie dalej..
Kolor wosku jest przepiękny, bordo, które uwielbiam zarówno na ubraniach jak i w makijażu. W dodatku ciekawie komponuje się z zielenią zawartą na etykiecie i tym bardziej zwraca na siebie uwagę na półkach sklepowych czy w internecie. Na zapach składa się tylko jedna nuta zapachowa i jest nią biała orchidea rosnąca na wschodnich wybrzeżach Madagaskaru. Nie mam nawet co wymyślać opowieści o umysłowych podróżach na Madagaskar przy wąchaniu tego wosku, gdyż poza lemurami nie mam z tym krajem żadnych skojarzeń. Co do zapachu, zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Orchidea to kwiat (wiadomo), ale moje domowe egzemplarze nie pachną w żaden charakterystyczny sposób. Po rozpakowaniu i wielokrotnym paleniu mogę powiedzieć, że... Przede wszystkim zapach nie jest typowo kwiatowy, lecz zawiera w sobie jakieś cięższe, odrobinę mydlane nuty. W tej kwestii podobny jest do Lovely Kiku czy do Camomile Tea. Chociaż tutaj jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej, że pochodzi on z kolekcji jesiennej. Niemniej zawiodłam się w kwestii trwałości. O ile świeżo skruszony jest intensywny i ekspresowo roznosi się po całym pokoju, o tyle kolejne palenia tego samego fragmentu wosku nic nie dają. Ja wosków mam ok 70, więc rzadko zdarza się, żebym przy którymś zatrzymywała się na dłużej i paliła kawałki wielokrotnie, ale dla kogoś, kto ma kilka i chce z danego zapachu wydobyć jak najwięcej to może być problem. Sama nie wiem co o nim myśleć - jest dość nietuzinkowy względem zapachu, ale ma swoje wady..
Cena: 7 zł; 22 g; sklep internetowy goodies.pl
Znacie? Lubicie?
Pozdrawiam, Marta
Dla mnie za ciężki, za "twardy" zapach mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńNa jesień taka 'ciężkość' aromatu nie przeszkadza, chyba że ktoś naprawdę szuka czegoś innego w zapachach. Ja na przykład uwielbiam lekkie, świeże i kwiatowe aromaty jak Fluffy Towels czy A Child's Wish :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń