20 lutego 2017

recenzja: The Body Shop masło do ciała Wild Argan Oil

Cześć Dziewczyny, tegoroczna zima i ciągle zmieniająca się aura i temperatury przyparły nie do muru i nie pozostawiły wyboru - trzeba zatroszczyć się o skórę, która nie ma teraz lekko. I mowa tu nie tylko o skóry twarzy czy rąk. Te to dopiero dostały w kość.. Jakiś czas temu postanowiłam zapoznać się bliżej z marką, która kiedyś była na polskim rynku, później się wycofała, żeby teraz wrócić ze zdwojoną siłą - tą marka jest oczywiście The Body Shop! Podczas moich zakupów skupiłam się głównie na pielęgnacji twarzy, ale musiałam przetestować też ich słynne masła do ciała. Co z tego wyszło? Czy masło to jest godne polecenia?






Opakowanie i design standardowe dla wszystkich balsamów/maseł The Body Shop. Wygodne w użyciu, a na pewno pozwalające zużyć produkt co do ostatniego grama. Szczelnie się zakręcało, przy tak gęstej konsystencji nie było opcji, żeby coś się rozlało. Lekkie, przyjazne w podróży, ale niestety zabierało mi trochę za dużo miejsca na stoliku nocnym, wolałabym, żeby było smuklejsze.


Konsystencja jest  niewiarygodnie zbita, jeszcze nie spotkałam się z masłem, które praktycznie było jak masło, ale takie ledwo co wyjęte z lodówki. Oczywiście pod wpływem ciepła skóry odrobinę 'topniało', ale nadal sprawiało odrobinę trudności w szybkim i równomiernym  rozsmarowaniu. Mogłoby się wydawać, że dzięki temu będzie nadzwyczajnie wydajne, ale niestety tutaj przeżyłam niemały zawód, gdyż starczyło mi ono na jakieś 3-4 tygodnie. Kolor określiłabym jako waniliowy, niestety wynika z użytych barwników.  Zapach z początku bardzo mi się podobał, chociaż z olejem arganowym nie ma nic wspólnego, bo ten, jak osobiście przekonałam się podczas podróży do Maroka, śmierdzi na swój specyficzny sposób. Masło natomiast ma ładny kwiatowy zapach, ale trudno mi go sprecyzować, może coś jakby magnolia z wanilią...Z upływem czasu i w miarę używania tak mocny zapach okazał się dla mnie męczący i zaczynałam mieć go serdecznie dosyć, a utrzymywał się skubany naprawdę długo nie tylko na skórze, ale też na ubraniach czy pościeli.


Działanie nawilżające i ochronne dla skóry można zauważyć już po pierwszej aplikacji. Masło to przywracało komfort mojej przesuszonej skórze i przede wszystkim pozostawało na niej do następnej kąpieli, czyli obietnicę producenta o 24 godzinnej pielęgnacji można uznać za spełnioną. Przeglądając skład można dopatrzeć się takich składników jak masło shea, znajdujące się już na 2 miejscu, masło kakaowe czy olej arganowy. Ku mojemu zaskoczeniu zaraz za tym olejem w składzie występuje silikon. To kolejny kosmetyk tej marki, który recenzuję i  kolejny, w którym występuje silikon. Na moje nieszczęście mam skórę bardzo wrażliwą na składniki komedogenne, nie tylko na twarzy, lecz także na całym ciele i stosowanie tego kremu regularnie spowodowało na moich nogach pojawienie się kilku zmian.

Cena: ok. 80 zł; 200 ml;  sklepy stacjonarne The Body Shop (lista sklepów TUTAJ)

Podsumowując, masło to ma rzeczywiście 'maślaną' konsystencję, pozostawało na skórze w formie lekkiego nietłustego filmu przez cały dzień i stanowiło nawilżającą i ochronną warstwę. Mam jednak mieszane uczucia względem składu, marka kreuje się w oczach potencjalnych klientów na taką bliżej natury, dlaczego więc stosują tyle silikonu w swoich kosmetykach, nie mówiąc już o barwnikach i substancjach zapachowych, które tak często alergizują. Za taką cenę nie ma opcji, żebym kupiła takie masło ponownie.


Używałyście jakiś produktów TBS?
A jeśli jeszcze nie, to co Was najbardziej kusi?
Pozdrawiam, Marta

14 komentarzy:

  1. Szkoda, że jest takie drogie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cenią się i to bardzo, ciekawa jestem z czego wynikają takie ceny :)

      Usuń
  2. Mam to masło, w mniejszej pojemności ;) Zapach na początku mi przeszkadzał, ale już się przyzwyczaiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam to masełko i pierwsze wrażenie było WOW. Niestety z każdym kolejnym użyciem mój zachwyt spadał a zapach stawał się coraz bardziej męczący :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kosmetyki TBS ale zapach tego masła nie spodobał mi się za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba skusze się na testowanie tego produktu :)
    Buziaki kochana!
    Zapraszam także do mnie :)
    http://loveshinny.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię ich kosmetyki :) I muszę do nich wrócić. Fajnym rozwiązaniem jest uzdatnienie wody prysznicowej odpowiednim filtrem tak aby miękka woda wspierała efekty kosmetycznej kuracji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 53EEEMark498CF7 stycznia 2024 21:32

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...