Cześć Dziewczyny, pewnie jak wszystkie tutaj uwielbiam czytać o dobrych kosmetykach i odkrywać ich genialne działanie na sobie. Dodatkową radość sprawia mi także pisanie o takich produktach na blogu i tym samym dzielenie się taką dobrą nowiną z Wami. Dziś właśnie o moim ostatnim odkryciu, czyli o cieniach polskiej youtuberki, co sprawia że jeszcze bardziej je lubię i cieszę się, że mamy w produkt tak dobrej jakości wyprodukowany w Polsce. Jeśli chcecie zobaczyć z bliska cienie Glam Shadows z limitowanej edycji to zapraszam do dalszej lektury....
Opakowanie. Paleta cieni składa się z 12 cieni osadzonych w palecie, która jest polskim odpowiednikiem słynnych Z Palette. GlamBox, bo tak się te palety nazywają, są bardzo lekkie, cienkie, nie zajmują miejsca czy to w toaletce czy w walizce, mają okienko, przez które widać co znajduje się w środku, dodatkowo można kupić je osobno (TUTAJ) i są znacznie tańsze od oryginalnych Z Palette. Z minusów jakie dostrzegam to wcale nie biały kolor, który wydawać by się mogło, że będzie mnie irytować, tym że ciągle jest widoczny na nim brud, lecz delikatność użytych materiałów czy też ich jakość. Rogi są wygięte, brzegi nierówne, plastik z okienka pofalowany, widzę gdzieniegdzie prześwitujący, niezaklejony karton, no i rysuje się i wgniata wręcz momentalnie. Może to cena niższej ceny od oryginału...
Konsystencja cieni zasadniczo różni się od siebie w zależności od wykończenia. Uogólniając maty są dość suche, ale nie osypują się nadzwyczajnie mocno, perłowe/metaliczne natomiast są kremowe i mają ogrom drobin, jednakże lubią się osypywać, a najlepszy efekt, moim zdaniem, osiągniemy nakładając je palcem, ewentualnie mokrym pędzlem syntetycznym. Kolorystyka idealnie wpasowała się w moje upodobania makijażowe i myślę, że wiele jasnookich pomyśli patrząc na tę paletę podobnie. 5 matowych cieni i 7 satynowych/perłowych to dobre połączenie, chociaż wolałabym, aby w palecie znalazło się więcej matowych brązów kosztem np. perłowej bieli, po którą właściwie nigdy nie sięgnę w codziennym makijażu (całe szczęście cienie można swobodnie wyjąc z palety i zastąpić czy się tylko chce).
| Jogurt - matowy odcień kości słoniowej | Balerina - metaliczna biel | Lambada - duochrome, ciepły pomarańcz opalizujący na róż | Blada Brzoskwinia - matowa jasna brzoskwinia | Coca-Cola - matowy ciepły fiolet | Jaś Fasola - perłowy fiolet z czerwonymi tonami | Bursztynek, bursztynek - intensywne złoto | Cappucino - matowy brąz z nutą szarości | Orzech kokosowy - metaliczny brąz | Nudziara - duochrome, beż opalizujący na różowo-srebrno | Pantofelek - metaliczny bardzo chłodny, fioletowawy róż | Winny!!! - matowy odcień wina |
Pigmentację możecie ocenić same, wszystkie cienie na zdjęciach były nakładane palcem bez użycia jakiejkolwiek bazy. Maty rozcierają się bezbłędnie, z metalicznymi/perłowymi cieniami jest trochę więcej zachodu, ale to chyba wszystkich cieni o tej konsystencji.
Cena: 145 zł; 12 x 1,8g; sklep internetowy glam-shop.pl
Podsumowując, jak tylko paleta przyszła do mnie kurierem nie mogłam się na nią napatrzeć. Dla mnie to idealna paleta uzupełniające wszystkie neutralne, które mam w swojej kolekcji np. z Zoevy. W dodatku przy niebieskich, szarych i zielonych oczach kolory te jeszcze dodatkowo zyskują, praktycznie za każdym razem jak jej używałam dostawałam masę komplementów od koleżanek. Paleta była limitowana, ale cieszyła się takim zainteresowaniem, że Hania - digitalgirl13 postanowiła jeszcze raz ją wypuścić, więc dodajcie siebie do powiadomień o dostępności i kupujcie! Naprawdę warto.
Znacie? Macie? Lubicie?
Makijaż z użyciem tej palety możecie zobaczyć TUTAJ.
Jestem bardzo ciekawa Waszych ulubionych palet, u mnie ta jest w zdecydowanej czołówce!
Podzielcie się nimi w komentarzach :)
Pozdrawiam, Marta
Tej edycji nie zdążyłam już kupić ,ale kolory są piękne. Mam sporo cieni od Hani i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa z pojedynczych cieni zdecydowałam się jedynie na 2, ale po sukcesie tej palety od razu dokupiłam sobie tą drugą - neutralną :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory mają te cienie :)
OdpowiedzUsuńKolory super, chociaż nie moje ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzetelny wpis. To się ceni!
OdpowiedzUsuńJakie piękne kolory! I ta pigmentacja! *-* Cudeńko! Chociaż u mnie te żółtawe złoto byłoby totalnie nieużywane...
OdpowiedzUsuń