Opakowanie to prosta, prostokątna butla. Wykonana z nieprzeźroczystego, dość miękkiego plastiku w kolorze słodkiego różu. Zatrzask działa jak należy. Jest dobrze wyprofilowany, więc nie ma obaw o połamane paznokcie. Wizualnie prezentuje się ciekawie, a jak na swoją półę cenową to nawet bardzo dobrze. Towarzyszył mi przy wakacyjnych podróżach i nic złego się nie stało, więc jest szczelne i solidne.
Konsystencja jest wodnista i lejąca. Niestety często wylewałam za dużo na dłoń, co przyspieszało zużywanie kosmetyku, całkowicie niepotrzebnie.. Mimo tego wydajność ( w przypadku używania przez 3 osoby) jest zaskakująco duża. Kolor jest różowy, transparentny. Zapach. Szczerze? Spodziewałam się więcej tych malin i takiej naturalności, którą czasem udaje się oddać marce w innych kosmetykach. Tutaj mamy raczej do czynienia z takimi malinami ze słodyczy - Mamba i te sprawy. Niemniej, bardzo mi się to podoba i umila codzienne mycie włosów. Zapach nie jest za intensywny i nie utrzymuje się na włosach.
Wg producenta ten szampon zapewni jedwabiście gładkie i błyszczące włosy, miękkość bez obciążenia i silikonów oraz odbudowę dzięki kompleksom witamin B3 i B5. Cóż, na odbudowę nie liczyłam, ale co do miękkości i lekkości się zgadzam. Włosy były miłe w dotyku po każdym użyciu. Niestety trochę się plątały, ale i tak za każdym razem używałam odżywki. Na przetłuszczanie włosów nie wpływał w żaden sposób - ani nie przyspieszał ani nie spowalniał. Mimo SLES miałam czasem wrażenie, że moja skóra głowy nie do końca była oczyszczona.
Cena: 0,65€ , ok.6 zł; 300 ml; DM, Allegro; edycja limitowana
Podsumowując, jak dla mnie to taki przeciętny szampon. Zapach, który nie do końca jest taki jakiego oczekiwałam, działanie dobre, ale nie nadzwyczajne, dobra wydajność i cena. W szufladzie mam jeszcze taki sam w wersji borówkowej, który jest identyczny tylko o innym zapachu i opakowaniu. Większe nadzieje pokładam w tych nielimitowanych szamponach Balea. Nawet jeśli byłby w stałej sprzedaży w DM nie wróciłabym do niego, bo najzwyczajniej uważam, że są lepsze.
Pozdrawiam, Marta
Ciekawe zatem, jak spisze się wersja jagodowa?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam,że podobnie tylko w niebieskiej butelce i o innym zapachu ...
UsuńFajny szampon:) lubię zapach malin, nawet ten mambowy ;)
OdpowiedzUsuńJak za taką cenę warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCena jest rewelacyjna, jeżeli mamy do tych kosmetyków dostęp prosto z DM, bo do tych z Allegro trzeba doliczyć jeszcze przesyłkę i o ile przy większych zakupach da się przeżyć, to przy np 1 produkcie się nie opłaca.
Usuńlubie zapach malin. pozdawiam
OdpowiedzUsuńzapach musi być piękny :D
OdpowiedzUsuńużywałam wersji z wiśnią i jaśminem i bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńoo, to fajnie, że się sprawdza, bo mam ją u siebie w zapasach :P
Usuńmam i ten i jagode i czekają na testy ;)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak się spiszą u Ciebie, czekam oczywiście na info :)
UsuńOjej jego zapach musi powalać.
OdpowiedzUsuń