9 października 2013

recenzja: Balea LE Blaubeere bodycreme

Cześć Dziewczyny, drugi dzień leżę w łóżku i biorę antybiotyk. Może i nie mogę mówić, ale pisanie to co innego. Śmiało i bez zbędnego przeciągania przechodzę do sedna sprawy - recenzja kremu do ciała w uroczym słoiczku, który wypuściła marka Balea w ramach letniej borówkowej edycji limitowanej!




Opakowanie to średniej wielkości słoik. Spód plastikowy, wieczko metalowe. Całość jest bardzo solidna i wytrzymała. Bardzo dobrze się zakręca i nadaje się w podróż, ponieważ mamy pewność, że samoistne otwarcie nie wchodzi w grę. Do codziennego stosowania jest to mało poręczne rozwiązanie, bo dużo wygodniej jest użyć pompki albo wycisnąć krem z tubki. Chociaż nie jest to wada, takie wolno rzucone przemyślenia. Słoiczek prezentuje się czarująco i te soczyste owoce..mmm, yummy!



 Konsystencja jak na kosmetyk do ciała jest bardzo rzadka, raczej to mleczko niż krem. Dzięki temu szybko się wchłania, a wbrew pozorom jest wydajny i niewiele go potrzeba przy  nakładaniu. Kolor biały. Zapach myślałam, że będzie troszeczkę inny. Nie podpasował mi. No coś tam z tych jagód, borówek ma, jest taki słodko-kwaśny, ale do mnie nie przemawia i jest jeszcze za mało autentyczny. Należy do grupy średnio intensywnych, ale utrzymuje się na skórze długo.




Opis działania bardzo mocno łączę z  szybkim przeglądem składu. Kupując go kierowałam się faktem, że krem jest pozbawiony parafiny, która fatalnie działa na moją skórę. Po tygodniu stosowania na nogi, jebs!...krostki... "Ale jak to?!" zadawałam sobie pytanie "przecież nie ma tej parafiny.." A no oleju mineralnego nie ma, ale taką samą rolę odgrywają tu: stearynian etyloheksylu, steraynian glicerolu, kwas palmitynowy, myristynian mirystylu, krystaliczny mineralny wosk, glikol kaprylowy, silikon ( szkoda, że nikt nie widział mojej miny, kiedy sprawdzałam kolejno każdą substancję z listy i wyskakiwała informacja - komedogenny...)  No WTF, przecież to się do skóry nie nadaje, co najwyżej do pastowania podłogi! Ja rozumiem, że to tani, drogeryjny kosmetyk, ale tyle beznadziejnych bezwartościowych składników w jednym mazidle, toż to szok! Jak już pisałam, dziwiłam się tym zmianom skórnym, bo ja nie czułam żadnej tłustej warstwy na skórze. Nawilżenie było bardzo złudne i powierzchowne, bo następnego dnia nogi znów były suche (a nie mam bardzo suchej skóry). Jego solidną dawkę miał dawać olejek jojoba, tyle że on jest na 6 pozycji za zapachem..

Cena: 2,45€, 62,90 kc; 200 ml; DM, Allegro

Podsumowując, dla mnie to 100% bubel i nie wiem co mam z nim zrobić. Jednocześnie buszując pośród innych recenzji na blogach nie widziałam złej opinii na jego temat. Czyżbym to ja była wybredna? Nawet za te kilkanaście złotych oczekuję jakiegoś pozytywnego działania, a nie przykrych skutków ubocznych.. Co więcej, zapach też go nie ratuje i najzwyczajniej nie chcę go używać!


Ktoś miał? Ktoś używał?
Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Trochę jestem zła, bo to pierwszy bubel tej firmy, który napotkałam na swojej drodze..
Mimo to nie zrażam się, bo wiem jak wiele fajnych kosmetyków mają w swojej kolekcji, ale to nauczka, że nie wszystko opłaca się sprowadzać nie wiadomo skąd oraz nie wszystko jest śliczne-zagraniczne :D
Pozdrawiam, Marta

13 komentarzy:

  1. Pewnie wiekszosc sie pokusila przez zapach ;) moze tez nie maja wymagającej skory;)
    ja go w normalniej cenie nie kupialbym , ale ostatnio w moim dmie go wyprzedawali za 1e, wiec wzielam wylacznie dla zapachu, choc tym sie też rozczarowalam (msylalam ze bedzie identiko jak szampon :()

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły bubel.. z pewnością nie trafi w moje ręce, a szkoda, bo myślałam, że będzie wart uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam, ale jeszcze nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. No właśnie myślałam nad stopami lub włosami, ale w końcu wylądował w wymiance, bo po co się denerwować na zużywanie go, skoro mam dobre kosmetyki w tych dziedzinach :P

      Usuń
  5. Dobrze, że nie wpadłam na pomysł, żeby kupić ten produkt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo chciałam zrobić duże zamówienie kosmetyków Balea, ale ostatnio zaczęłam się nad nim zastanawiać i chyba jednak zainwestuję w coś innego :) Mam na oku kilka bardzo pachnących produktów z lepszym składem i raczej na nie się zdecyduję :) Miałam m.in. kupić ten balsam, który opisałaś i jak widzę dobrze robię, że jeszcze się wstrzymuję z zamówieniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że to moja, całkowicie subiektywna opinia. Często u mnie w domu jest wojna, bo ja chcę coś wyrzucić z nerwów, a mamie się podoba. W razie czego kosmetyk jest w mojej wymiankowej zakładce ;)

      Usuń
  7. Szkoda,że się nie sprawdził :(

    OdpowiedzUsuń
  8. uu;/ szkoda, że taki słaby, i się u Ciebie nie sprawdził,

    OdpowiedzUsuń
  9. no szkoda, ze się nie postarali, bo fajnie się zapowiadało :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam przekonana że okaże się świetny a tu takie rozczarowanie. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...