Cześć Dziewczyny, po dwudniowej przerwie wracam pełna sił i optymizmu! Na kanapie swoje już przeleżałam i wręcz mam pilną potrzebę napisania posta, o którym myślałam już od baardzo dawna. Przygotowałam ogólne zestawienie bubli kosmetycznych, które spotkałam na swojej drodze przez ostatni, mniej więcej, rok. Trochę tych opakowań jest i przewijają się przeróżne marki, tym bardziej zachęcam do czytania, ku przestrodze!
- SYOSS VOLUME LIFT suchy szampon - był bardzo niewydajny, wbrew wszelkim obietnicom nie dodawał objętości i, co najważniejsze, nie przedłużał świeżości naszych włosów ani o godzinę, a co dopiero o cały dzień. Odkąd Batiste kroczył dumnie na polski rynek nie widzę sensu szukać innych szamponów, bo chyba każdy będzie rozczarowaniem!
- ISANA HAIR lakier do włosów 4 - coś strasznego! Sklejał włosy, utrwalenie wcale nie było na bardzo dobrym poziomie ( ja bym mu dała 1/2). Okropnie śmierdział alkoholem i zaraz po użyciu trzeba było uciekać z łazienki co by się nie udusić...
- ZIAJA PLANTICA odżywka w sprayu - niby do włosów zniszczonych, a po kilku tygodniach stosowania miałam wrażenie, że było jeszcze gorzej niż przed rozpoczęciem "kuracji". Może to przez alkohol dent. na 2 miejscu w składzie.... Miała dziwny zapach, cieknące opakowanie i nie ułatwiała modelowania włosów!
- ZIAJA mleczko do ciała olejek z awokado - tak opornego mleczka jeszcze nie miałam! Nie dało się tego w miarę sprawnie i szybko rozsmarować, strasznie długo się wchłaniał. Nawilżenie było praktycznie zerowe, a kolejno palmitynian izopropylu i parafina na 2 i 3 miejscu w składzie zapchały mi pory i powstały małe krostki. Poza tym do opakowania też się przyczepię - tak ograniczonego designu to ze świecą szukać - biała gnąca się butelka i 2 odklejające naklejki, skoro nie wnętrze to opakowanie powinno być kuszące.
- MINERAL CARE peeling solny Lavender Daydream - parafina, parafiną parafinę podpiera. Nie ma praktycznie wcale właściwości zdzierających, jedynie oblepi i zapcha skórę! Opakowanie na NIE, zapach na NIE, cena na NIE - tego produktu nic nie uratuje!
- BALEA LE Blaubeere krem do ciała - o ile zapachy Balea na ogół mi się podobają, przez swoją intensywność, wiarygodność i niepowtarzalność, o tyle borówka jest dla mnie całkowitym niewypałem. Jest to bublem bardzo subiektywny, ale nie przemogłam się i oddam komuś prawie całe opakowanie. Średnio nawilża, ma bardzo dużo składników komedogennych - moja skóra tego nie polubiła.
- ZIAJA ULGA płyn micelarny - pierwszy zarzut - nie zmywał makijażu, jedynie go przonośił z miejsca na miejsce tworząc smugi. Drugi zarzut - kosmetyk dedykowany skórze wrażliwej nie może podrażniać mojej normalnej. Po trzecie - podrażniał oczy. Chociaż kosztuje jakieś 8 zł to nie warto po niego sięgać!
- ZIAJA tonik nagietkowy - tonik, który nie robi nic! Nie odświeża, nie nawilża, a tylko sprawia, że się dziwnie lepi.
- NIVEA dwufazowy płyn do demakijażu - niezwykły produkt. Z początku myślałam, ze to ideał (pokazywałam go nawet w ulubieńcach), ale potem zaczęły się schody. Nie chciał się mieszać i zużyłam go praktycznie warstwami. Okropnie podrażniał mi oczy - było szczypanie,pieczenie i łzy. Pozostawiał bardzo tłustą warstwę dookoła. Więc to, że nawet nieźle radził sobie z demakijażem go nie ratuje!
- EWA SCHMITT zmywacz do paznokci w żelu - ten zmywać nie zmywał. Męczył się z każdym lakierem tylko go rozmiękczając i przesuwając po płytce. Olejki i witaminy nie pomogą, jeżeli skład bazuje na acetonie...
- NEUTROGENA odżywczy krem do stóp - krem nie robił nic odżywczo-nawilżającego dla stóp, a tani nie jest..Tubka wygodna, zapach neutralny, konsystencja trochę zbyt lejąca, ale zero właściwości pielęgnacyjnych go przekreślają.
- 17 Boots Skin Perfecting (soft ivory) - najgorszy podkład świata. Podkreśla każdą suchą skórkę, pory, wchodzi w załamania. Nie matuje i jest strasznie nietrwały, podczas deszczu zwyczajnie spływa z twarzy, no jak tak można?!
- ESSENCE korektory kremowe Match 2 Cover - nie spełnia swojej podstawowej funkcji - nie zakrywa. Wręcz jeszcze bardziej podkreśla niedoskonałości, wchodzi w załamania skóry. Koncepcja dobra, ale trzeba jeszcze popracować nad formułą.
- VICHY NORMADERM HYALUSPOT żel punktowy - wszystko zapowiadało się słodko i bajkowo, bo opakowanie przemyślane, końcówka też wymyślna, ale sprawdza się. Niestety żel strasznie wysusza wsystko tylko nie zmiany skórne. W rezultacie mamy łuszczące się płaty skóry + pryszcz pośrodku. Nie tego można się spodziewać za 60 zł.
- AA matująca baza pod makijaż - po co komu baza, która nie matuje, nie wyrównuje, nie przedłuża trwałości ?? W dodatku w składzie znajdziemy takie dziwactwa jak aluminium.. Nie polecam nikomu!
- VEET plastry z woskiem - plastry po przyklejeniu nie chciały odejść od skóry. Jedyną radą było używanie zasypki/talku, ale to nie o to chodzi, bo firma znana, nietania. Skutecznie zraziły mnie do depilacji woskiem w domu, a już na pewno do tej marki.
To wszystkie buble, które jakby za kare przetrzymywałam w kartonie, aby je właśnie teraz, pod koniec roku pokazać w zbiorowym poście.
Niestety to nie wszystkie, część już ze złości wcześniej wyrzuciłam, ale łatwo do nich trafić. Wszystkie zrecenzowane buble znajdziecie pod etykietą "BUBEL", a jeżeli interesują was tylko dobre kosmetyki zajrzyjcie pod "HIT".
Pozdrawiam serdecznie, Marta
Miałam z tych kosmetyków tylko micel ziaji i faktycznie nie zmywał, u mnie nawet nie rozmazywał makijażu, mogłam trzeć i trzeć, a wszystko było dalej na swoim miejscu, to już sama woda lepiej zmywa.
OdpowiedzUsuńzdziwilam sie jedynie, ze balea Cie zawiodla. suchy szampon mozesz wyprobowac Schauma - świeżość bawełny. Batiste nie mialam co prawda, ale moim zdaniem schama sie sprawdza.
OdpowiedzUsuńa na pryszcze swietny jest olejek z drzewa herbacianego aplikowany punktowo. tez w miejscu zastosowania skora potrafi sie luszczyc, ale jest bezwzględny dla pryszczy. bolące wulkany albo znikają, albo szybko dojrzewają tak że można je wydusić i później się pięknie goją. jak dla mnie nie ma nic lepszego.
No ten krem Balea był jakoś wyjątkowo niespecjalny, ale czytałam o niem dużo dobrych recenzji, więc wychodzę z założenia, że to ja i moja skóra jesteśmy nadto wybredne ;)
UsuńDziękuję za radę, z pewnością mi, jak i innym dziewczynom przyda się niejednokrotnie
na szczęście z tych kosmetyków trafiłam tylko na płyn micelarny ziai - rzeczywiście jest beznadziejny, na szczęście kupiłam go raz i nigdy więcej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu posty - od razu staram się wzrokiem ogarnać jak największą liczbę kodmetyków, żeby je zapamiętać i nigdy nie kupić. Na szczęście z tych nie miałam chyba jeszcze niczego. No i się cieszę. Najbradziej chyba dziwię się Vichy i Neutrogenie, bo dla mnie to były takie firmy = pewniki wysokiej jakości...
OdpowiedzUsuńDlatego już na początku zaznaczyłam, że różna marki się przewijają. Nie zawsze droższe=lepsze, ale należy pamiętać, że to są tylko moje odczucia wg tych kosmetyków :)
UsuńJa z wszystkich tych rzeczy miałam tylko plastry Veet, po których na nogach zostawały okropne ślady (jakby odparzenia, wiem wiem, że po depilacji woskiem takie zostają..), mimo, że plastry w ogóle ale to w ogóle mi nie wyrwały ani trochę włosków i do tego wosk który nie chciał zejść nawet przy pomocy takiej ściereczki, która była wraz z opakowaniem. Szorowałam i szorowałam szczotką, a nogi czerwone..a wosk nie chciał zejść. Do tej pory chyba leży w szafce prawie pełne opakowanie.. :)
OdpowiedzUsuńBędę wiedziała, czego nigdy nie kupować.. :)
Ja tez lubie posty o bublach. Ostatnio zaczelam uzywac zelu pod prysznic balea i wcale sie nim niezachwycam...
OdpowiedzUsuńja mam te plastry veet i jestem z nich zadowolona :) a post fajny! :)
OdpowiedzUsuńO Boże, ten micel z Ziai był tragiczny. Nie jestem wrażliwcem, a tak podrażniał mi oczy, że nie szło wytrzymać. No i faktycznie, kiepsko zmywał makijaż.
OdpowiedzUsuńCzyli to nie ze mną jest coś nie tak... Jak taki kosmetyk mógł się znaleźć w serii kosmetyków dla skóry wrażliwej?!
Usuńmi lakier z Isany też nie przypadł :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście nic nie miałam z tych twoich bubli. Jedynie w kolejce czeka tonik nagietkowy z Ziaji, ale mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi ;-)
OdpowiedzUsuńMicel z Ziaji u mnie sprawdził się całkiem nieźle. Reszty nie znam i w sumie nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńNo to jesteś póki co jedyna, której ten kosmetyk podpasował :)
Usuńmiałam jedynie ten tonik z Ziaji, u mnie sprawdzał się dobrze, ale jeśli chodzi o toniki to moja skóra wyjątkowo nie jest wybredna ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post , bardzo przydatny , wiem na pewno że nie sięgnę po te produkty ! ( aż sobie dodałam ten post do ulubionych ;D ) .
OdpowiedzUsuńNa szczęście nic nie miałam z tych produktów !
Oj cieszę się bardzo, w końcu posty tworzę dla was !! ;*
UsuńZ pokazanych kosmetyków znam tylko micel ziaja i dwufazę nivea i też się z nimi nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńDwufaza z Nivea to kompletna masakra - rozwarstwia si e zanim zdążymy ją wylać na wacik i baaardzo szczypie w oczy
Super, że zrobiłaś post z bublami, to bardzo przydatne, wiadomo czego się wystrzegać.
OdpowiedzUsuńZ wosków do depilacji fajne są Joanny, tanie i dobre, polecam :)
Cieszę się, że post okazał się przydatny. Sama często takich szukam, by robić sobie w głowie czarną listę kosmetyków ;)
UsuńAkurat na żaden z tych kosmetyków nie trafiłam, więc sumie dobrze :D
OdpowiedzUsuńUfff żadnego z tych produktów nie znam i muszę je zapamiętać aby ich czasem nie kupić.
OdpowiedzUsuńZ tych kosmetyków miałam tylko lakier Isany, choć inny, ale byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMoże inna wersja ma zupełnie odwrotne działanie, ale wiesz co - nie mam ochoty próbować...
Usuńaktualnie rozpoczęłam używać płynu dwufazowego z Nivei, póki co się sprawdza zobaczymy jak będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńmam ten lakier Isany i wcale taki zły nie jest
OdpowiedzUsuńTeraz mam L'Oreal i różnica jest jak niebo i ziemia, ale wiadomo - każdy lubi coś innego :)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale miałam płyn micelarny z Ziaja Sopot i robił to samo co Ulga, czyli nie zmywał w ogóle makijażu. Nadawał się tylko do kosza.
OdpowiedzUsuńWidocznie żadna Ziaja nie nadaje się do demakijażu...
UsuńNie miałam żadnego z wymienionych kosmetyków i w sumie to dobrze ;) Myślałam o tej Balei ale wiadomo zapach to sprawa indywidualna co kto lubi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna
Oj tak, zapach to kwestia bardzo subiektywna.
UsuńDziękuję i zapraszam jak najczęściej ;)
Przejrzałam wszystkie posty z tego roku ;) Zauroczyłaś mnie barwnymi zdjęciami :)
UsuńVICHY NORMADERM HYALUSPOT żel punktowy u mnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńZ Ziai miałam płyn dwufazowy do demakijażu i dla mnie tez był bublem - tłuścił, ale nie zmywał dokładnie i musiałam szukać resztek makijażu w kącikach oczy
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńu mnie też płyn dwufazowy od nivea był bublem:)
OdpowiedzUsuńTonik z Ziaji nagietkowy uwielbiam i znowu do niego powróciłam ;)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem zrażona do wszystkich toników/mleczek Ziaji..
Usuń