Cześć Dziewczyny, z lekkim opóźnieniem zabieram się do opisania ogromnego bubla. Tak jest, już na wstępie mówię, że to bubel znając siłę, jaką niesie z sobą to słowo... Włosomaniaczką nie jestem, ale włosami takich dziewczyn bym nie pogardziła. Tak zadbane i gładkie i lśniące i cudowne. Żeby jednak się choć o krok przybliżyć do stanu wymarzonego nakładam na włosy maskę lub odżywkę przy każdym umyciu. Co się dzieje, gdy mimo nakładania nic się z włosami dobrego nie dzieje? Wpadam w szał i piszę o tym na blogu!
Opakowanie to plastikowy słój standardowych rozmiarów. To najwygodniejsze rozwiązanie przy produktach do włosów, bo można wydobyć je do samego końca bez potrzeby rozcinania. Nie ma problemu z otwieraniem mokrymi rękoma, a z drugiej strony mocno da się je zakręcić. Jednak nie zabrałabym jej w podróż, bo jest trochę za duża, a wydajność średnia. Ale o tym później...
Konsystencja jest "budyniowa" - ani gęsta, ani rzadka. Nie spływa jednak z rąk czy włosów. Dosyć ciężko pokrywało się nią włosy w sposób równomierny. Wg mnie mogłaby być gęstsza i bardziej skoncentrowana. W takim wypadku zyskałaby na wydajności, bo teraz jest średnio i starcza na góra 2 tygodnie. Kolor jest beżowy i zawiera...drobinki. Maska jest pełna malutkiego złotego brokatu, który mnie wkurza niemiłosiernie. No bo po co on tam jest? Ma nabłyszczać? Jak dla mnie to on tylko oblepia włosy lub skórę głowy i powoduje więcej szkody niż pożytku. Zapach jest orientalny. Dla mnie to aromat kadzidełek. Neutralny i nie utrzymuje się na włosach.
Działanie jak już zdążyłam napomknąć jest beznadziejne, tragiczne, właściwie to zerowe. Ta maska nie robi nic z włosami. Nie było różnicy pomiędzy stanem bez używania kosmetyku, a tym po regularnym stosowaniu. Włosy nadal ciężko się rozczesywały. Nie otrzymałam upragnionego blasku i gładkości w stylu "włosomaniaczki", a silikony w składzie tylko niepotrzebnie obciążały je dodatkowo i były oklapnięte, lecz puszące się na końcach. Nie mówiąc o magicznych zdolnościach reperujących zniszczone włosy...
Producent: "Maseczka wzmacniająca strukturę Ultimate Oil Elixir z odżywczym eliksirem (brzmi zbyt tajemniczo) oraz kompleksem z płynną keratyną zapewnia intensywną pielęgnację (X) oraz zmniejsza liczbę łamiących się włosów (X)." Opis według mnie jest niepełny i właściwie nie zawiera żadnych informacji o produkcie. To taka asekuracja przy tym serowym działaniu.
Cena: ok. 20 zł; 200 ml; Rossmann, Super-Pharm
Podsumowując, jestem maksymalnie na NIE! Aż mnie dziwią niektóre pozytywne opinie np. na wizaz.pl. Moje włosy są dość wymagające, ale właśnie po to sięgnęłam produkt za 20 zł, a nie za 5. Chociaż wracając pamięcią do efektów po masce Ziaji, o której pisałam TUTAJ to zaczyna się zastanawiać czy droższe jest lepsze... Nie polecam!
Niektóre z Was pisały mi, że się na niej już nacięły, więc przestrzegam resztę!
Miłego weekendu życzę wszystkim,
Pozdrawiam, Marta
Nie przepadam za szamponami,odżywkami i maskami z Gliss Kur. Niestety bardzo obciążają mi włosy.
OdpowiedzUsuńBo to taka typowo drogeryjna chemia, pełna SLS i SLES oraz silikonów. Niektórym służy innym niekoniecznie...
UsuńPo niemiłej przygodzie z ich odżywką w sprayu nawet nie patrzę w stronę tej firmy. I dobrze ;)
OdpowiedzUsuńObecnie używam ich odżywki bez spłukiwania, ale z innej linii i jestem bardzo zadowolona :)
UsuńNie miałam i wiem że na pewno nie sięgnę!!
OdpowiedzUsuńszkoda że się nie spisała :(
OdpowiedzUsuńmam odżywkę z tej serii i bardzo ją lubię, ale mam bardzo wysokoporowate włosy i bardzo lubią one silikony :)
Miałam szampon z tej serii i był równie tragiczny ;/
OdpowiedzUsuńNad szamponami się nie zastanawiałam, ale nad odżywkami bez spłukiwania owszem :)
UsuńPrzyznam że miałam na nią wielką ochotę. No właśnie: miałam, bo już mi przeszło.
OdpowiedzUsuńMiałam wielka ochotę na tą maskę ale w obecnej sytuacji chyba sobie ją daruję;/
OdpowiedzUsuńnie miałam jej jeszcze nigdy, ale chyba i tak po nią nie sięgnę
OdpowiedzUsuńKilka lat temu używałam kosmetyków Gliss Kura i... nie sądzę, abym kiedyś do niego powróciła.
OdpowiedzUsuń