12 sierpnia 2014

recenzja: Balea LE Carambola Lambada żel pod prysznic

 Cześć Dziewczyny, dziś chciałam zrelacjonować moje odczucia względem kolejnego żelu pod prysznic. Używam go od stosunkowo niedawna, bo przyjechał ze mną prosto z DM'u miesiąc temu, ale znając doskonale te żele i będąc ich ogromną fanką mogę już Wam o nim  coś opowiedzieć. Tym bardziej, że Balea wprowadza już powoli kolejną edycję limitowaną, co jednocześnie oznacza, ze tę będą zwijać z półek. Czy po oszałamiającym sukcesie żelu o zapachu arbuza ten podobnie mnie zachwycił?





Opakowanie jest typowe dla każdego żelu pod prysznic z firmy Balea. Delikatnie zwężająca się butelka z dosyć miękkiego, ale nieprzezroczystego plastiku idealnie leży w dłoni. Nakrętka jest na solidny zatrzask, więc mamy pełne bezpieczeństwo w przewożeniu żelu. Jest spłaszczona, dzięki czemu można postawić butelkę do góry nogami, a to zawsze pomaga przy zużyciu produktu do samego końca. Design jak zawsze zachwyca i przyciąga uwagę. Tym razem swawolnie wiją się pomiędzy strumieniami wody, a kwiatami kawałki karamboli, która do tej pory była dla mnie tylko dekoracją do deserów lodowych.


Konsystencja wydaje mi się troszeczkę  bardziej lejąca, przez co żel szybciej się zużywa. Mimo to formuła jest kremowa, z łatwością wytwarza przyjemną pianę w odpowiedniej ilości. Myślę, że wydajność jest niższa i żel starczy na trochę ponad miesiąc, gdzie zazwyczaj jest to od 1,5 do nawet 3 miesięcy. Kolor jest lekko żółtawy co odpowiada kolorowi opakowania. Zapach jest niezwykle ciekawy. Śmiem przypuszczać, że nie każdy z początku dokładnie wiedział jaki aromat ma karambola. Producent zaoferował nam coś owocowego, ale niezwykle rześkiego i nieoczywistego. Myślę, że dokładnie tak pachnie ten owoc, ale wielce prawdopodobne, że mój mózg przyjął słowa producenta za pewnik. Nie jest to jednak coś tak porywającego, jak tegoroczny arbuz, czy zeszłoroczny ananas.


Działanie. Żel myje, dokładnie oczyszcza. Niestety przy tak częstym myciu (2, a czasem nawet 3 razy dziennie) delikatnie przesuszył mi skórę na łydkach. Dużo też w tym mojej winy, bo od tygodni nie sięgnęłam po balsam, z czystego lenistwa. Skład długi i nie za ciekawy, ale czego się tu spodziewać za taką cenę. Na szczycie listy SLES, ale złagodzony innymi składnikami. Nie zawiera silikonów, parabenów i jest przebadany dermatologicznie. 

Cena: 0,65€, 6 zł; 300 ml; DM, Allegro, sklepy internetowe 

Podsumowując,  jest to kolejna fajna propozycja firmy Balea, ale dla mnie  tylko "fajna". Zapach nie jest zły, ale nie do końca do mnie trafia. Niestety, ale moja ocena żelu zależy w dużej mierze od zapachu, bo to on jest w stanie mnie przekonać do użycia danego kosmetyku. Ten jest ciekawy, ale z czasem zrobił się nudny i mam ochotę sięgnąć po inne. Poza tym nie mam mu nic do zarzucenia.


Jakie jest wasze zdanie?
Czytałam ostatnio wiele opinii, że ta limitowanka przegrywa z ubiegłoroczną.
Dla mnie są na równi, bo zarówno przy tej jak i przy poprzedniej znalazłam sobie jeden ulubiony zapach i reszta mnie nie rusza. 
Parę dni temu dodałam do zakładki DM kolejną pozycję i teraz możecie sprawnie znaleźć interesujące was recenzje żeli pod prysznic Balea.
Pozdrawiam, Marta

17 komentarzy:

  1. Ja jestem zadowolona z tych żeli, najbardziej podoba mi sie zapach mango mambo. Bardzo jestem ciekawa jakie bedą te nowe:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po mango nie sięgałam w tym roku. Miałam żel w poprzedni, a z tego co słyszałam są identyczne, a ja i tak nie jestem fanką tego owocu i zapachu.

      Usuń
  2. Z żeli Balei używałam jedynie pianki o zapachu owoców tropikalnych. Ciekawy produkt, ale raczej nie kupiłabym go ponownie. Jeśli chodzi o żele to wystarczają mi mydła z Ziaji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś piankę do mycia z Wellness&Beauty Rossmanna i było to straszne przeżycie. Po zastosowaniu nadal czułam się niedomyta :D

      Usuń
  3. będę za jakiś czas w dm, na pewno powącham :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, ja byłam miesiąc temu, a już bym chciała znów się tam wybrać ;)

      Usuń
  4. już sie zakochałam w żelu mango mambo :) i jak terafie na ten kupie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam go w zapasie ale jeszcze nie używałam ! ;)) Ciekawe jak spisze się u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam w zapasie trochę z tej stałej serii, więc czas najwyższy po nie sięgnąć, bo wydają się fajne.

      Usuń
  6. Ubiegłorocznej nie miałam... Z tej mam arbuza i mango i jest szał :D

    OdpowiedzUsuń
  7. niestety nie miałam okazji używać tego żelu, ale wydaje mi się że przypadł by mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja butelka czeka na otwarcie, ale zapach w opakowaniu idealnie trafia w moje nosowe chciejstwa! :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne nazwy mają te kosmetyki z limitek Balea :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...