6 września 2015

recenzja: Chanel Soleil Tan de Chanel baza brązująca

 Cześć Dziewczyny, ostatnio na 'urodowym' Instagramie pokazywałam swój codzienny makijaż z wykorzystaniem moich nowości, do których zaliczają się podkład Foo Faced Born This Way, spray utrwalający Urban Decay oraz baza brązująca Chanel. I to właśnie ta baza będzie przedmiotem tej recenzji. Produkt, o którym głośno w świecie kosmetycznym już od kilku lat, a który będzie dla mnie cudownym wspomnieniem wyjazdu do Paryża..







Opakowanie w formie słoiczka wygląda przepięknie i bardzo ekskluzywnie. Wykonane z plastiku, ale bardzo dobrej jakości, szczelnie się zakręca i wydaje się trwałe, ale obawiam się trochę rys na tym czarnym wieczku, dlatego przechowuję je w oryginalnym kartoniku. Wnętrze jest dodatkowo zabezpieczone przezroczystym plastikowym wieczkiem. Takie szerokie otwarte opakowanie produktu o kremowej konsystencji ma też swoje minusy, otóż wpadają do niego wszelakiej maści włoski i paprochy, których wyjęcia paznokciem nie polecam, a jedynie pęsetą/igłą (a z tego co widziałam na blogach i YT borykają się z tym wszystkie użytkowniczki). Pozostaje też kwestia higieniczna. Kremy zbierają to co znajduje się na pędzlu i zatrzymują w sobie w znacznie większym stopniu niżeli produkty pudrowe, dlatego czysty zdezynfekowany pędzel to podstawa przy każdym użyciu.


Konsystencja jest niesamowicie kremowa i aksamitna w dotyku, a po nałożeniu na skórę staje się bardziej pudrowa. Mimo to rozciera się świetnie (oczywiście na czystej skórze lub pomalowanej podkładem, ale nie upudrowanej), a jednocześnie jest trwała i pozostaje na swoim miejscu na skórze niezmiennie przez cały dzień, niezależnie od tego czy jest później zagruntowana pudrem lub brązerem pudrowym czy nie. Jest także wydajna, chociaż mogłoby się wydawać, że taki kremowy produkt będzie szybciej znikać z opakowania. Ja użyłam go kilka razy i nie żałowałam go sobie, a ubytek jest minimalny. Kolor na pierwszy rzut oka może trochę wystraszyć, ponieważ mam wrażenie, że przyzwyczajamy się do chłodnych kosmetyków do konturowania na twarzy, a ten jest ciepły i dość pomarańczowy. Musimy jednak pamiętać o przeznaczeniu tego produktu - jest to baza, którą nakładamy samodzielnie na skórę (u mnie nawet wtedy dotyczy to policzków i skroni, nigdy nie doszłam do tak intensywnej opalenizny, żeby nosić ją jako swoisty podkład), pod makijaż lub na makijaż co daje efekt opalonej skóry. Nie zalecałabym rysowania nią linii pod kością jarzmową w celu wyszczuplenia twarzy, gdyż będzie to wyglądać zbyt pomarańczowo, nienaturalnie i w ogóle źle. To zadanie produktów o chłodnych, szarawych wręcz tonach. Wewnątrz znajdziemy złote drobinki, jednakże na skórze są one niewidoczne, a dzięki nim skóra wygląda świeżej oraz naturalniej.  Zapach bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. To coś na kształt kremu Nivea/Bambino. Intensywny w opakowaniu, zupełnie niewyczuwalny na twarzy, a umilający aplikację.


Działanie, a raczej efekt jaki ta baza daje na skórze możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Uważam, że mimo mojej opalonej (tak na zdjęci już jestem opalona -.-) chociaż wciąż jasnej i dość żółtej/oliwkowej karnacji baza pięknie się stapia i naprawdę daje wrażenie naturalnego muśnięcia słońcem strategicznych punktów, czyli skronie, boki czoła, boki policzków i nosa, co daje delikatne wyszczuplenie twarzy, ale na pewno to nie jest to samo co konturowanie i wyszczuplanie produktami o odpowiedniej do tego barwie. Do jej aplikacji, podobnie jak do nakładania innych produktów kremowych/żelowych/płynnych zaleca się używanie pędzli syntetycznych. Ja i ,z tego co widziałam w Internecie, wiele innych dziewczyn, postawiłam na pędzle firmy RealTechniques, które możecie zobaczyć powyżej. Obydwa sprawdzają się do tego rewelacyjnie. Pędzel Expert Face jest bardziej zbity, o owalnym kształcie, przez co precyzyjniej i intensywniej nakłada bazę, natomiast Buffing jest okrągły, luźniejszy w kwestii włosia, co także może dawać precyzję, ale lepiej rozciera produkt i mniej go nabiera, przez co trudniej z nim przesadzić. Rewelacyjnie może także działać Sculpting, który od niedawna jest dostępny w Rossmannach. Tzw. skunksy mogą się tutaj kompletnie nie sprawdzić, ponieważ nie nabiorą tak zbitej konsystencji i więcej się człowiek namacha niżeli tych ze zbitym włosiem.

| PRZED (twarz pokryta podkładem Too Faced Born This Way | PO nałożeniu bazy |

Postanowiłam też zrobić małe porównanie kolorystyczne tej bazy z niektórymi brązerami z mojej kolekcji.  Jak widać Chanel jest najcieplejsza i zdecydowanie pomarańczowa (oczywiście nieroztarta wydaje się bardzo intensywna, więc miejcie to na uwadze). Swoją bazę położoną na podkład delikatnie gruntuję brązerem pudrowym i najczęściej sięgam po MR Ultra Bronze albo TB Bahama Mama. To odrobinę pogłębia kolor, przedłuża trwałość na twarzy i może służyć dokładnemu konturowaniu




Cena: ok. 200 zł, 41,5 ; 30 g; Douglas, Sephora, Allegro

Podsumowując, jest to mój pierwszy samodzielnie kupiony produkt Chanel i to jeszcze w Paryżu na Polach Elizejskich, więc z pewnością jeszcze przez długi czas będę szczerzyć się i wzdychać na jego widok. Na rynku są pewne zamienniki, słyszałam o bazie z Bourjois albo W7, ale jakość tego produkt i efekt jaki daje na skórze mnie do niego przekonują no i w końcu to Chanel... Oczywiście nie jest to tania zabawa, ale podejrzewam, że nawet przy codziennym używaniu starczy na kilkadziesiąt miesięcy, więc jestem w stanie przymknąć oko na cenę.

Jaka jest Wasza opinia?
Czytałam kilka recenzji i na ogół posiadaczki są zadowolone.
Czy uważacie, że taki produkt jest wart swojej ceny?
Ja teraz coraz częściej kupuję kosmetyki wyższej jakości, ale w mniejszej ilości.
Już niedługo mam zamiar zaprezentować swoja obecną pielęgnację twarzy oraz makijaż codzienny.
Czekam na Wasze komentarze, pozdrawiam, Marta

10 komentarzy:

  1. Aż zatęskniłam za Paryżem :D Wygląd bazy w opakowaniu jest świetny. Jeśli chodzi o kwestię bronzera, to już mam swój ulubiony i na razie nie szukam produktu zamiennego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam brązer za każdym razem kiedy się maluję, więc dla mnie im więcej w kolekcji tym lepiej, bo wiem że się nie zmarnują :)

      Usuń
  2. Ciekawa jetem tych produktów, ale jak na razie nie są na moją kieszeń.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę zarówno tą bazę jak i ten podkład :) A właśnie, kiedy będzie recenzja podkładu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja podkładu powinna się pojawić jak otrzymam drugi kolor, czyli pod koniec września/na początku października ;)

      Usuń
    2. A gdzie go zamawiałaś? Ja czekam, bo podobno 5-go października mają te podkłady jak i cała marka wejść na stałe do stacjonarnej Sephory, a nie ma to jak obmacać na żywo odcień :)

      Usuń
    3. Kupiłam stacjonarnie w paryskiej Sephorze za ok. 150 zł. Na stronie internetowej polskiej Sephory są już wystawione produkty Too Faced, ale nie ma wśród nich podkładów, więc myślałam że u nas w ogóle ich nie wypuszczą. Miła niespodzianka jak będą, tylko żeby cena nie była mocno zawyżona...

      Usuń
    4. Tak wiem, że niektóre kosmetyki too faced są juz dostępne online, ale ktoś na instagramie pisał, że od 5-go października będzie juz cały asortyment dostępny również stacjonarnie :) wtedy się okaże jaka będzie cena, bo jak już widzę gdzie na polskiej stronie to ok 200-210 zł :( a w Sephorze na Vipach zawsze można by go upolować nieco taniej :)

      Usuń
  4. Świetny efekt :) Baza bardzo słynna, mam nadzieję, że kiedyś trafi w moje ręce! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładnie na Tobie wygląda, u mnie była pomarańczowa :/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...