7 grudnia 2016

denko listopadowe

 Cześć Dziewczyny, nie wierzę w to, że już jest grudzień. Przecież dopiero co byłam na Sylwestra w Sopocie, a tu już następny za moment minie. Tak więc "Denko" pozwala mi w pewien sposób kontrolować upływający szaleńczo czas. Dziś właśnie taki post, post o pustych opakowaniach. Widzę jednak, że są one dla Was przydatne i chętnie je czytacie. Nic dziwnego, sama podglądam takie posty z największym zaciekawieniem. W końcu czy można mieć lepiej wyrobiona opinię o produkcie niż po jego całkowitym zużyciu?





  1. LE PETIT MARSEILLAIS żel pod prysznic Kwiat Pomarańczy - bardzo podobają mi się zapachy tych żeli i ich oprawa graficzna/opakowanie. Miał bardzo przyjemny, nietypowy jak na kosmetyki tego typu, kwiatowy zapach, tworzył przyjemną pianę, był w miarę wydajny i nie wywołał u żadnej niepożądanej reakcji. Raczej na pewno kupię ponownie, tę wersję zapachową lub inną.
  2. ALVERDE żel pod prysznic LE Landpartie - oczywiście, że skusiła mnie do zakupu lawenda. Zapach był bardzo kojący i idealny na jesienne wieczory - ziołowo-kwiatowy. Była to edycja limitowana, którą kupiłam dawno dawno temu i tak przeleżała ta butelka do teraz. Niestety żel ten nie był zbytnio wydajny i wykończyłam go w jakieś 3 tygodnie. Mimo to lubiłam po niego sięgać i z chęcią kupiłabym ponownie, ale z tego co widziałam nie ma go już w sprzedaży nawet na Allegro.
  3. ISANA PROFESSIONAL OIL CARE odzywka do włosów suchych i zniszczonych - mam teraz naprawdę długie włosy i potrzebuję silnego nawilżenia, tym bardziej że mają ogromną tendencje do puszenia się. Od tej odżywki spodziewałam się czegoś więcej, bo jest ona dosyć popularna na blogach. Według mnie była mocno przeciętna, ot taka typowa odżywka z drogerii i raczej nie wrócę do niej ponownie.
  4. BATISTE (zawieruszył się jeszcze z poprzedniego denka)

  1. ALVERDE INTENSIV REPAIR krem pielęgnujący - bardzo gęsty krem, właściwie konsystencją bardziej przypominał mi kultowy krem pod oczy z awokado z Kiehl's. Stosowałam go na noc kiedy moja skóra była ekstremalnie przesuszona, a także na łokcie, kolana, dłonie. Był cholernie wydajny, ale też nie sięgałam po niego codziennie. Mam mieszane uczucia względem niego, ale raczej bym do niego nie wróciła ponownie.
  2. TOŁPA DERMO FACER ROSACAL żel micelarny - z początku byłam nim zachwycona, ale teraz kiedy codziennie się maluję widzę, że nie domywa mi makijażu nawet przy 2 czy 3 myciu. Zdecydowanie poleciłabym go dla posiadaczek skóry wrażliwej i suchej, albo do porannego delikatnego oczyszczania twarzy i właśnie w tym celu ewentualnie kupiłabym go ponownie, ale na razie nie mam takiego zamiaru.
  3. ALTERRA HYDRO krem na noc - poprzednio już o nim wspominałam, ale po przecięciu opakowania miałam  jeszcze sporo kosmetyku do wykorzystania i ponownie - nie wiem jak się to tego kremu ustosunkować, ponieważ nie był tragiczny, ale też nie przekonał mnie do siebie. Miał przyjemny zapach i cenę, jednak z drugiej strony konsystencja, która średnio się wchłaniała w dodatku nie widziałam nadzwyczajnych efektów ani chwilowego ani długotrwałego nawilżenia skóry.  Nie wrócę do niego.
  4. DR SCHELLER odświeżający nawilżający krem na noc -  bardzo podobnie jak powyżej, nie widziałam aż takich efektów, a nie ukrywam miałam duże oczekiwania. Po prostu nie nawilżał mojej skóry wystarczająco, więc zuzyłam go na okolicę szyi, ramion i dekoltu. Miał już lepiej wchłanialną konsystencję niż ten z Alterry, równie przyjemny zapach i identyczne opakowanie. Kupiłam go za jakieś 19 zł w TK Maxx, więc nie żałuję, ale nie kupiłabym go ponownie.
  1.  EFEKTIMA PEDI-SPA oraz MANI-SPA- dostałam je od firmy Efektima do testów i z chęcią po nie sięgnęłam, gdyż moje stopy wołają o pomstę do nieba, ręce też łatwo nie mają. Maska do stóp okazała się średnia, tzn. średnio wygodna, ale miała w sobie naprawdę dużo tych nawilżających substancji, pomimo tego nie dała mi trwałego efektu i już następnego ranka miała tak samo przesuszone stopy jak przed zabiegiem. Maska do rąk była jeszcze mniej komfortowa, ponieważ była dla mnie za duża, cały ten płyn z środka rozlewał mi się po biurku, a efekt - również chwilowy. Niestety, ale zdecydowanie nie jestem zainteresowana zakupem i uważam, że są lepsze sposoby na pielęgnację tych partii ciała, chociażby zwykłe kremy nakładane na noc.
  2. CZTERY PORY ROKU zimowy krem regenerujący - poprzednio zużyłam wersję żurawinową, teraz wykończyłam nareszcie tę, którą zdecydowanie mniej lubiłam - imbirową. Były to bardzo wydajne produkty, zapach tej wersji po pewnym czasie mnie mocno drażnił, więc żeby przyspieszyć wykańczanie używałam go jako balsamu do ciała. Skóra dłoni (i ciała) była zabezpieczona delikatnym filmem i nawilżona. Nie wrócę do niego, ponieważ wolę kremy od Evree.
  3. PAT&RUB masło do ciała Otulające - pisałam o tym maśle osobną recenzję, bo naprawdę było warto. Świetnie nawilżało i odżywiało skórę, przyjemnie pachniało, ale miało jedną zasadniczą wadę - cenę. Teraz jak się okazało można je dostać, ale nie pod znakiem Pat&Rub lecz Naturativ i same pisałyście, że warto rozglądać się za rabatami, bo często takowe mają na swojej stronie internetowej. Możliwe, że właśnie podczas jednej z takich akcji kupię kupię kiedyś kolejne opakowanie.
  1. YANKEE CANDLE duża świeca (Champaca Blossom) - o tym co myślę o kupowaniu świec YC pisałam w osobnym poście TUTAJ. Zapach ten mnie rozkochał w sobie, ale tylko w formie wosku (TUTAJ), świeca ani trochę nie pachniała tak jak tego oczekiwałam, więc uważam te pieniądze, które na nią wydałam dawno temu za zmarnowane. Teraz tylko zostaje mi usunąć pozostałości wosku z środka i jakoś zagospodarować w ciekawy sposób słoik.
  2. NIVEA Lip Butter masło do ust  (Caramel Cream) - balsam jak balsam nawilżał usta, zabezpieczał je przed mrozem i wiatrem, ale nie długotrwale, nawet nałożony na noc. Mimo to sięgałam po niego codziennie, właśnie na wieczór, czasem wcierałam go także w moje ekstremalnie przesuszone skórki przy paznokciach. Cieszę się, że w końcu go wykończyłam. Teraz mam nowsze i nie ukrywam lepsze balsamy, ale o tym zrobię osobny post niebawem. W każdym razie, nie kupię go ponownie.
  3. EVELINE odżywka do paznokci Diament - sięgałam po nią w ekstremalnych sytuacjach, ale nie robiła na moich paznokciach superrewolucji. Ot pozwalała mi je zabezpieczyć i pozwolić odetchnąć od zwykłych lakierów kiedy były już podniszczone i kruche. Plusem zdecydowanie jest to, że nie wywołała u mnie żadnego poparzenia, a czytałam, że niejednokrotnie miało to miejsce u użytkowniczek. Odżywki z Eveline nie kupię ponownie, ale zastanawiam się nad Sally Hansen.
  4. MAC PROLONGWEAR korektor (NC15) - uważałm go najlepszy korektor na świece przed długi czas, ale potem odkryłam Urban Decay Naked Skin i tamten skradł moje serce. KOlor jednak jest świetny dla mojej karnacji, ma mocne krycie, chociaż nie całkowite, szkoda tylko że ma średnio użyteczne opakowanie i taką cenę, ale wynagradza to wydajność. Kiedyś na pewno jeszcze do niego wrócę, zresztą mam jeszcze do wykończenia odcień NC20.
  5. CATRICE kredka do brwi (020 Date With Ash-Ton) - marka Catrice towarzyszy mi od początku mojego makijażu brwi i uważam, że naprawdę świetnie się spisuje. Teraz co prawda mam inne kosmetyki, chociażby z Anastasia Beverly Hills, ale nadal chętnie sięgam po stare dobre Catrice. Kredka ma świetny, dość uniwersalny odcień, odpowiednią miękkość. Zużyłam ją do ostatniego grama i myślę, że jeszcze kiedyś do niej powrócę.
  6. CATRICE konturówka do ust (150 Vintage Rose) - świetny produkt, piękny uniwersalny odcień, który nadawał się zarówno do cielistych pomadek jak i tych klasycznych, różowych. Trzymała się długo, dało się ja rozcierać, także zużyłam ją do samego końca. Polecam i sama wrócę do niej w przyszłości.
Cieszę się, że udało mi się zużyć kosmetyki, które zalegały mi na półkach i w szufladach od długiego czasu,  niekiedy mierzonego w latach. Na grudzień także mam zamiar wykończyć takie kosmetyki, żeby w nowy rok wkroczyć bez zbędnego bagażu ;)
Pozdrawiam, Marta

9 komentarzy:

  1. Szkoda, że duża świeca nie pachniała jak wosk. Ja na razie ograniczam się do wosków i tealight

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głównie też, dwa razy skusiłam się na świece, bo uwielbiam te wersje zapachowe - Fluffy Towels i Champaca Blossom.

      Usuń
  2. Spore denko ;) muszę kupić Batiste, tutaj widzę moją ulubioną wersję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żelu Le Petit M... dostałam próbki, więc będę testowała :D Szampony z Batiste uwielbiam, ale ta wersja zapachowa przypadła mi najmniej do gustu. No i oczywiście kocham masełka do ust Nivea ;) Reszty nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to zachęcam gorąco do zapoznania się z resztą, bo niektóre z tych rzeczy są naprawdę dobre i niedrogie :)

      Usuń
  4. Heej, jak zwykle super tekst! :). Poluj na rabaty, bo na stronie naturativ są często, ja już czekam na paczkę od mikołaja, powinna lada chwila przyjść! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^
      Na razie mam jeszcze sporo kosmetyków do ciała, ale jak tylko się zaczną kończyć to kto wie... :D

      Usuń
  5. Po świecy bym płakała zawsze Mi przykro kiedy się kończą ale z bólem serca idę po kolejne :)Niedawno kupiłam zamiennik Home Aroma stały się popularne ale nie rozumiem czemu tylko ładnie wyglądają :)

    Zapraszma do Mnie :klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się nie mogłam doczekać aż ja wykończę, bo od dawna tak u mnie stała na parapecie i się kurzyła.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...