30 lipca 2013

recenzja: Eubiona Active balsam do ciała

 Cześć Dziewczyny, jakoś tak ostatnio wychodzi, że nie ma na blogu makijaży, a jedynie recenzje. Wynika to z faktu, że najzwyczajniej w świecie nie chce mi się malować i ograniczam się minimum kiedy muszę (no bo po co na plażę/jezioro/szlak w górach?). O tyle dużą wagę zaczęłam przywiązywać do pielęgnacji i zależy mi na zdrowej skórze mimo tego opalania nieszczęsnego. Kolejna recenzja, tym razem fajny kosmetyk do ciała typu balsam. 





Opakowanie to porządna tuba z bardzo grubego i solidnego plastiku. Pozostałość produktu w środku widać tylko pod światłem. Design jest dość ubogi, ale mi się podoba i ładnie wygląda sobie na półce, tak minimalistycznie. Pompka typu air-less zapewnia całkowite zużycie kosmetyku i higieniczność. Jest dość duża, a otwór mały i trzeba trochę po pompować, żeby się nabalsamować. W otworze robi się taki czopek twardy, którego ja bardzo nie lubię, bo ani go wmasować w skórę ani się łatwo pozbyć, bo to takie złośliwe jest ! Szkoda, że nie ma za dużo po polsku o tym kosmetyku tylko jakieś 4 zdania, reszta po niemiecku i francusku.  


Konsystencja typowa dla balsamów, gęstsza od mleczka, ale nadal dość rzadka. Wchłania się dość szybko, ale trzeba go dobrze wsmarować w skórę. Nie jest to jednak balsam "na rano", bo przez parę minut mamy białą warstewkę na ciele. Wydajność określiłabym na średnią, używałam go co prawda z przerwami, więc tak do końca nie mogę stwierdzić na ile starcza, ale muszę też dodać, że używała go czasem moja mama i koleżanki. Kolor biały, w składzie nie ma żadnego barwnika. Zapach bardzo ziołowy i mi się to podoba, ale nie każdemu musi. Po jakimś czasie mam albo przesyt, albo się jakoś utlenia i zaczyna trochę śmierdzieć szmatą do podłogi, a nie ziołami. Jestem w stanie to znieść, bo nie utrzymuje się długo na skórze.


Działanie, tutaj przyznam, że wysoko zawiesiłam poprzeczkę, ponieważ jest to produkt ekologiczny. W składzie wiele olejków i ekstraktów - olej arganowy, oliwa z oliwek, masło karite i  olej jojoba, mięta, mirt i rozmaryn. Nie ma co owijać - jestem zadowolona, ale nie powalona. Po wchłonięciu skóra jest troszeczkę tłusta i się świeci (co znowu mnie przekonuje, że to nie kosmetyk na dzień). Najważniejsze jest uczucie nawilżenia i to nie takiego złudnego, ale faktycznie skóra jest miękka i wszelkie suche miejsca znikają. Nie jest w żaden sposób drażniący i nakładam go spokojnie na nogi zaraz po goleniu. A co do Active - jest orzeźwiający przez ten swój zapach i daje taki fajny efekt chłodzenia na skórze (i to szczególnie w te gorące dni).  Nie wiem czy to tylko przez ten kosmetyk, ale po krótkim  masażu z jego użyciem po powrocie ze szlaku następnego dnia jako jedyna nie narzekałam na zakwasy i potem wszyscy pożyczali..

Cena: ok 30 zł; 200 ml; sklepy internetowe m.in. Greenhouse

Podsumowując, bardzo fajny kosmetyk i cieszę się, że dostałam możliwość jego przetestowania od firmy. Pewnie sama bym się nie natknęła, a tu proszę! Zapach może nie dla każdego i na pewno nie jest to coś dla baaardzo wymagającej skóry, ale dla normalnej lub tylko trochę przesuszonej jest to świetne ekologiczne rozwiązanie. Polecam, gwiazdę odejmuję za zmieniający się zapach i glutka :D


Miałyście do czynienia z kosmetykami tej firmy?
Bawicie się w certyfikowane, ekologiczne kosmetyki czy wolicie te drogeryjne? 
Jestem bardzo ciekawa waszego stosunku do nich.
A już jutro postaram się dodać ulubieńców lub denko!
Pozdrawiam, Marta

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...