Cześć Dziewczyny, jak mogłyście zobaczyć wczoraj w poście z niekosmetycznymi ulubieńcami mam świeży zastrzyk wosków Yankee Candle. Cała dwudziestka, która przyszłam do mnie z USA jest niedostępna w Polsce, dlatego postaram się posty o nich przeplatać z tymi ogólnodostępnymi dla nas, co by nie narobić za dużo ochoty czytającym recenzje. Dziś na tapecie kolejna odsłona najnowszej edycji limitowanej Q2 2014, po poprzednim zachwycie nad Black Plum Blossom przyszedł zimny prysznic i myśl, że nie wszystko złote co Yankee Candle...
Kolor wosku jest intensywnie pomarańczowy jak owoce, którymi ma pachnieć. Na etykiecie znów są przedstawione owoce jeszcze na drzewie, więc wyobraźnia pracuje - owoce, sad, kraje południowe, wakacje. " Słoneczna eksplozja orzeźwiającego aromtau świeżo zerwanych, soczystych pomarańczy." Brzmi to wspaniale. Recenzje, które o nim czytałam też wynosiły go pod niebiosa, ale u mnie to totalna klapa. Nie wiem co poszło nie tak, ale zapach nie ma nic wspólnego z autentyczną pomarańczą. Jest sztuczny, chemiczny, mdły. To coś w stylu tanich odświeżaczy powietrza, a nie YC... Nawet teraz jak leży koło mnie mąci mi w głowie i przyprawia o niepożądane odruchy. Przy dłuższym paleniu jest strasznie męczący. Jest jednoskładnikowy i to czuć podczas palenia. Ma jedną główną nutę, która jest dość słodka, brak tu kwasowości tak charakterystycznej dla cytrusów. Na plus jest intensywność i szybkość z jaką roznosi się po pomieszczeniu oraz jego długotrwałość (tu podeszłam obiektywnie do tematu, bo dla mnie to oczywiście wada). Planuję go oddać, bo naprawdę do mnie nie przemawia, a jak już pisałam u innych się sprawdza. Co nos to opinia.
Cena: ok. 7 zł; Organique, Stara Mydlarnia, sklepy internetowe np. goodies.pl
Jeżeli jesteście zainteresowani tym woskiem (w zestawie z innymi) zapraszam do zakładki SHOP.
Jestem bardzo ciekawa waszych opinii. Komu ten wosk się podoba, a kto ma podobne zdanie do mojego? Abstrahując, w czwartek planuję mały wypad do Torunia, więc w końcu będę miała możliwość pobuszowania w Hebe. Możecie się spodziewać haulu, bo na pewno coś wypatrzę dla siebie ;)
Pozdrawiam, Marta
to musi być piękny zapach ;) kocham woski:)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę woski, świece do mnie nie przemawiają - są drogie i mają mniej intensywne zapachy...
UsuńNie lubie zapachu pomaranczy. Mialam kiedys truskawkowy wosk i tez mi bylo niedobrze jak go palilam. Ale ogolnie YC bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńWidocznie owocowe zapachy nie są do końca dla nas. Mam jeszcze kilka w kolekcji i mam nadzieję, że będą dużo lepsze :)
UsuńEH to chyba się nie skuszę ! Skoro nie jest autentyczny ! :D
OdpowiedzUsuńWg mnie - w ogóle! Pachnie jak odświeżacz do toalety z najniższej półki...
UsuńJa miałam tylko jeden zapach wosku i wgl mi się nie podobał, dlatego chciałabym sprawdzić jakiś inny! :) Orzeźwiający :)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, firma YC ma naprawdę szeroki wachlarz zapachów w ofercie. Kilka recenzji mam już za sobą, więc zapraszam do zakładki Pachnidło :)
UsuńZaciekawiło mnie. Z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak bym się nie skusiła na ten zapach ...
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jakby się sprawdził u mnie, ja z reguły wielbię wszystko co cytrusowe :D
OdpowiedzUsuńTutaj mało jest cytrusa w tej pomarańczy, ale zawsze można spróbować ;)
Usuńzapraszam na bloga: http://rozdaniaikonkursy.blogspot.com/ gdzie można znaleźć wszystkie kosmetyczne rozdania i skontaktować się w sprawie wstawienia notki o rozdaniu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie podszedł Ci ten zapach :( Ja z YC lubię zapachy, ale świeże (np. Clean Cotton) lub słodkie (np. Christmas Cookie), a moim absolutnym ulubieńcem jest czarny kokos :)
OdpowiedzUsuńJa "kokosa" nie miałam jeszcze. Też lubię świeże zapachy jak Fluffy Towels, ale także kwiatowe :)
Usuńszkoda, że zapach nie przypadł Ci do gustu :(
OdpowiedzUsuńsama nie miałam jeszcze żadnego wosku więc nie mogę podzielić się opinią :(