22 grudnia 2017

recenzja: Glam Glow Dreamduo kuracja nocna


Cześć Dziewczyny, marka GlamGlow znana jest ze swoich masek. Maseczki, które nazywane są maskami gwiazd. Z małego domowego przedsiębiorstwa Glenn i Shannon zrobili wielki biznes, a ich produkty sprzedawane są na całym świecie. Ostatnio wyraźnie widać, że postanowili poszerzyć asortyment o innego typu produkty i wprowadzili na rynek np. kremy do twarzy czy błyszczyki. Moją uwagę przykuło DreamDuo. Z początku myślałam, że to zwykła maseczka nocna, ale w Sephorze wyprowadzono mnie z błędu i oznajmiono, że jest to kuracja. Brzmi górnolotnie... Ale rzeczywiście na opakowaniu widnieje "treatment". Cena takiego srebrnego opakowania może sugerować, że to istne cudeńko... A jak jest naprawdę?





Opakowanie z pewnością może przykuwać naszą uwagę na sklepowej półce. Prezentuje się, bowiem, ciekawie i wyróżnia się na tle pozostałych masek GlamGlow. Dodatkowo jako typowa sroka nie przejdę obojętnie wobec tak błyszczącej rzeczy! Kartonik zawiera wszystkie niezbędne informacje od składu po sposób nakładania, co w tym przypadku jest niezwykle ważne. Sam słoiczek nie prezentuje się tak interesująco, wręcz pokusiłabym się o stwierdzenie, że zupełnie nie wygląda jak produkt, który kosztuje ponad 200 zł. Lekki, delikatny plastik, który momentalnie się rysuje. Nie ma w ogóle porównania z klasycznymi maskami GlamGlow. Zaletą jest pokrywka wewnątrz uniemożliwiająca wylanie się produktu czy wymieszanie ich ze sobą oraz opis aplikacji, dzięki czemu nie musimy zachowywać kartonowego opakowania czy dołączonej ulotki, żeby wiedzieć co jest czym.


Konsystencje są dosyć zbliżone do siebie, jednak nie identyczne.  Perłowa - DreamSerum - jest lekka, żelowa, bardzo szybko się wchłania (30-60 sekund) i właściwie stanowi 'podłoże' dla kolejnej warstwy - szarej - DreamSeal, która już jest treściwsza, coś na kształt żel-kremu i powinna zostać na skórze przez całą noc. Co najważniejsze obie konsystencje muszą być stosowane jednocześnie i koniecznie w takiej kolejności w jakiej podaje producent! Z wydajnością może być problem, gdyż produktu w pierwszym korku zużywamy mniej niż tego z drugiego kroku, a objętości są identyczne. Skoro więc jedno zużywa się szybciej, a ma to być duet, to co zrobić, gdy zostanie nam w słoiku jedno, a zabraknie drugiego? Zapach jest bardzo intensywny i odrobinę dla mnie drażniący. Przypomina mi jakieś słodycze, może gumę do żucia malinową... W każdym razie coś sztucznego. Identycznie pachną ich najnowsze kremy rozświetlające GlowStarter. Kolory to jak już wspomniałam wcześniej przezroczysty, perłowy w pierwszym etapie, gdzie te opalizujące różowe drobinki są mocno widoczne oraz szary, gdzie także można się dopatrzeć mikroskopijnych srebrnych drobin.


Działanie to najważniejsza sprawa, tym bardziej w przypadku produktu uzupełniającego pielęgnację skóry twarzy za ponad 200 zł. Otóż od razu zaznaczam, że tu dużo zależy od typu skóry. Dla mnie jako posiadaczki skóry mieszanej kuracja ta okazała się fatalna w skutkach i po 3 użyciach posłałam ją w świat, a konkretnie oddałam koleżance, która ma suchą skórę i przygarnęła kolejne już dla niej opakowanie z ulgą, że będzie miała zapas. Ale od początku! Skusiłam się na ten produkt, jako na typową maskę nocną, która miała nawilżyć moją skórę. Producent obiecuje nam, że produkt to bomba witaminowa, napakowana antyoksydantami, która odżywia, nawilża skórę, pozostawiając ją wypełnioną i pełną blasku, co w konsekwencji daje efekt nieskazitelnej cery. Brzmi cudownie.
Pierwsza warstwa mam wrażenie, że tylko dawała efekt rozświetlenia. Swoją drogą mogłaby być dobrą bazą pod makijaż. Druga dawała uczucie nawilżenia, tego nie można jej odmówić. Niestety najważniejsze jest to co było na drugi dzień. Mianowicie suche skórki jak były przed kuracją, tak witały mnie rano, dodatkowo w akompaniamencie innych 'nieprzyjaciół'. Niestety, ale ta cudowna kuracja zapychała mnie jak szalona. Powodowała u mnie wielkie, bolące, długo utrzymujące się krosty. I tyle wystarczyło, abym ten produkt dosłownie znienawidziła...


W składzie producent zwraca uwagę na zieloną herbatę i zieloną kawę w pierwszym kroku oraz na kwas hialuronowy i zielone algi Mozuku w drugim. Poza tym jest jeszcze wiele ekstraktów roślinnych, które są wyszczególnione, a co najbardziej przydatne - mają angielskie nazwy w nawiasach, co zdecydowanie ułatwia czytanie składów. Niestety poza tymi składnikami znajdziemy tam sporo substancji wypełniających, barwników, konserwantów a przede wszystkim składników komedogennych jak "Dimethicone, Glycerin, Hexylene Glycol, Petrolatum, Sodium Hyaluronate, Sorbitol".


Cena: 229 zł; 40 ml; Sephora, Douglas

Podsumowując,  nie jest to produkt dla każdego. Pokochają go osoby, jak moja koleżanka - z cerą suchą i delikatną. Kuracja-maska da im efekt wypełnienia, rozświetlenia oraz nawilżenia skóry. Będzie to także świetna maska bankietowa, tylko że tutaj takie przygotowanie do wyjścia można zacząć już noc przed! No chyba, że tak jak ja macie skórę mieszaną, problematyczną i co najważniejsze - skłonną do zapychania. Wtedy może być niemałe zaskoczenie rano... Za dużo tu substancji, które potencjalnie zapychają, a za mało działania, które mogłoby to rekompensować. Poza tym cena, dosyć wysoka, chociaż dla tej marki wydaje się być standardowa. Po uśrednieniu opinii dla mojej skóry i dla skóry suchej daję mocne 3. Dla mnie jest to straszny bubel, ale nie oznacza to, że produktu nie mogę polecić innym.


Po długiej przerwie w końcu udało mi się coś spłodzić...
Czekam na wasze opinie.
Pozdrawiam, Marta

8 komentarzy:

  1. Oj to z moja rowniez mieszana cera do niej nawet nie bede podchodzic :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie wypróbuj maskę GlamGlow SuperMud, jest świetna w oczyszczaniu porów :)

      Usuń
  2. Ciekawa jestem czy by się u mnie sprawdziła, ale jej cena jest kosmiczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda... a jest tyle dobrych i tańszych masek na rynku ;)

      Usuń
  3. Oj szkoda, że zapycha :< jeszcze ta cena przy takim działaniu eh

    OdpowiedzUsuń
  4. cena powala... :O zostaję tu z Tobą na dłużej i pozdrawiam Cię serdecznie kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...