Cześć Dziewczyny, wiem, że na polski rynek powoli wchodzą zapachy z wiosennej kolekcji Q1 2015, zimowa była wypuszczona dawno temu, a ja tu wyskakuję z jesienną, ale mam swoje powody. Zimowe zapachy do mnie nie przemawiają, nie zdecydowałam się na żaden z 5 wosków, natomiast jesienne mam w komplecie i uważam, że to jedna z lepszych kolekcji jaką Yankee Candle stworzyło. Więc dlaczego nie miałabym zrobić osobnego postu, gdzie w formie rankingu podsumuję moje wrażenia i doświadczenia z tymi zapachami?
1. Honey Glow
Aromaty miodu i wody kolońskiej. Ciepły, ale nie mdły czy przytłaczający. Kompozycja zapachowa idealna, ten wosk jest idealny nie tylko na jesień. Intensywny, długotrwały i kojący. Nadaje się do każdego wnętrza, dla kobiet i mężczyzn.
2. Amber Moon
Aromaty bursztynu, paczuli, drzewa sandałowego, grejpfruta, pomarańczy, wody kolońskiej. Kompozycja wypada bardziej owocowo i orzeźwiająco od poprzednika, ale nadal słodko. Również jest idealnie wyważona i uniwersalna. Jedyną wadą jest dosyć mała intensywność już od pierwszych minut palenia.
3. Ginger Dusk
Aromaty cytrusów i imbiru. O ile nie przepadam za cytrusowymi zapachami to temu przyznaję 3 miejsce za autentyczność. Wosk ten pachnie dokładnie tak jak imbir podkręcony cytrynami. Trochę gorzki, zdecydowanie kwaśny. Intensywny i długotrwały.
4. Cranberry Pear
Aromaty gruszki i żurawiny. Rozczarowanie, intensywność jest na bardzo niskim poziomie, zamiast soczystych owoców roznosi się delikatniy zapach słodkich landrynek o bardzo chemicznym owocowym smaku. Nie jest tragiczny, ale moje oczekiwania były zgoła inne...
5. Wild Fig
Aromat figi. Najgorszy zapach z całej piątki. Mdły, bez wyrazu, ciężki i duszący, przy tym bardzo intensywny i długotrwały. Bardziej przypomina mi zapach owoców do kompotu z suszu niżeli świeże figi. Absolutnie mi nie podszedł...
Mam nadzieję, że osoby niezdecydowane na jakiś wosk/woski z tej kolekcji znalazły odpowiedź.
Każde zdjęcie jest jednocześnie odnośnikiem do pełnej recenzji zapachu.
Czekam na Wasze komentarze. Jak Wy byście ułożyły tę listę?
Który zapach powinien znajdować się na samej górze i dlaczego?
Pozdrawiam, Marta
ja mimo wszystko jestem ciekawa nr 4:)
OdpowiedzUsuńTeż byłam najbardziej ciekawa Cranberry Pear, a okazało się, że to inne zapachy skradły moje serce ;)
UsuńJa zdecydowałam się jedynie na Honey Glow i byłam zachwycona - jest dokładnie taki, jak opisuje go producent. Trafił do mojej czołówki. Cała reszta mnie nie przekonała, a najbardziej nie podoba mi się imbirowy, bo nienawidzę imbiru. :( Teraz jest czas na kolekcję limitowaną Grand Bazaar - właśnie opisałam ją na blogu, jest mocno orientalna, ale jednego z nich każdy musi spróbować, bo jest naprawdę ładny. :)
OdpowiedzUsuńZapachy z tej nowej serii limitowanej Grand Bazaar wydają się ciekawe, ale nie wiem czy nie będą dla mnie za ciężkie. Mimo to na pewno się na nie skuszę!
UsuńNie znam tych zapachów, gdyż nie miałam jeszcze przyjemności używać wosków YC.
OdpowiedzUsuńHoney Glow totalnie mi nie pasuje :/, natomiast Wild Fig całkiem lubiłam.
OdpowiedzUsuńCzyli zupełnie przeciwnie niż ja :D
UsuńNajbardziej mnie kusi zapach dzikiej figi :)
OdpowiedzUsuńgruszka z żurawiną najlepsza!
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć przygodę z woskami YC. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Koniecznie ^^
Usuń