17 kwietnia 2013

recenzja: Oriflame Magic Christmas Bubble Bath, czyli bubel do kąpieli

Cześć Dziewczyny. Oj jak się dzisiaj wyżyję, na pewno poczuję ulgę po tej recenzji, bo całe zło, które ten kosmetyk we mnie wzbudził przeleję na klawiaturę. Mowa będzie o totalnym bublu, po każdym względem mnie nawet nie zawiódł, on mnie strasznie wkurzył. Zapraszam do recenzji, aby ustrzec się przed nim :)





Opakowanie nawet ładne, stabilne, ze świątecznymi akcentami. Z twardego plastiku, więc trwałe. Zakrętka bardzo dobrze działa - dobrze się dokręca i łatwo się odkręca. Niestety ma strasznie duży otwór, z którego leje się ten płyn. Nie ma w ogóle informacji, co to takiego i jak działa i to też jest głupie.
Konsystencja jest lejąca, odpowiednia. Kolor biały perłowy. Zapach całkowicie mnie zawiódł - w ogóle nie ma nic wspólnego ze świętami - jakiś takie pudrowy, o takie zwykłe mydło. Ja się spodziewałam zupełnie czegoś innego - pernikowo-choinkowego-czekoladowego. No nawet wolałabym jakby karpiem waliło...Nie utrzymuje się długo.


W działaniu jest kolejna katastrofa. Całkowicie nie ma nic wspólnego z napisem BUBBLE. Nie tworzy żadnej piany, nawet pod mocnym strumieniem albo jak się bardzo namacham.. Nie robi nic pożytecznego.

Cena: 19 zł; 300 ml; ważny 12 m-cy

Podsumowując, znienawidziłam ten produkt całkowicie. Bardzo się cieszę, że się skończył i nie muszę na niego patrzeć. Całe szczęście to był prezent i nie wydałam na niego ani złotówki, bo inaczej chyba bym padła.


Taka piękna pogoda, a ja jestem zasmarkana. Czy to jest w ogóle możliwe?
No ja chyba wiem czemu, po prostu przeholowałam w sobotę - miałam taki przypływ energii, że rano godz ćwiczyłam, a później rzuciłam się okna myć i po mieście jeździć. Okna czyste, ale co z tego, skoro chusteczki przysłaniają mi cały świat..
Mam nadzieję, że recenzja Wam się przyda, jako przestroga.
Ostatnio wzięło mnie bardziej na paznokcie i recenzję. Ja to mam właśnie takie fazy w blogowaniu - albo wysyp kolorowych makijaży, albo recenzje... Ale to chyba dobrze.
Pozdrawiam ze słonecznej Bydgoszczy, Marta

12 komentarzy:

  1. nie próbowałam i to nawet dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedyś się nad nim zastanawiałam, bo opakowanie mi się spodobało jednak go nie kupiłam... i ulżyło mi że się tak stało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam - ale to chyba lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. e tam, tak bardzo tego płynu nie zjechałaś, tylko troszeczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no powstrzymywałam się od użycia słów typu gówno, ale naprawdę mnie korciło ;p

      Usuń
  5. a w ogóle to bardzo mi się podoba Twój blog, wciągnęłam się! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo i zachęcam do częstego zaglądania ;*

      Usuń
  6. Ja nie znam w ogóle kosmetyków Oriflame

    OdpowiedzUsuń
  7. czyli działanie płynu do kąpieli z Oriflame podobne jak do tego z Avon - żenada

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam, ale kiedyś chciałam kupić, dobrze że jednak tego nie zrobilam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam już wcześniej, że to bubel...

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziała go w katalogu, ale całe szczęście go nie zamówiłam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...